Derby Lubelszczyzny dla Motoru

Żółto-biało-niebiescy pokonali Wisłę Puławy 4:1 i zameldowali się na 5. miejscu  w tabeli grupy IV, 3. ligi. Efekt nowej miotły nie pomógł puławianom. Pierwsze spotkanie na ławce Wisły przegrał Marcin Popławski – wieloletni kapitan Motoru Lublin… a trochę bardziej spokojny o swoją posadę jest na pewno szkoleniowiec Motoru – Mirosław Hajdo.

  • mówi trener gospodarzy Mirosław Hajdo

Fot. motorlublin.eu – Tomasz Lewtak

Mimo, że na początku częściej przy piłce utrzymywali się goście to najbliżej otworzenia wyniku był Michał Paluch. Napastnik Motoru nieznacznie chybił głową po podaniu Piotra Ceglarza w 9. minucie. 10. minut później puławianie udokumentowali lepszą grę golem. Łukasz Kacprzycki podał z lewego skrzydła w okolice jedenastki. Tam niepilnowany Krystian Puton miał wystarczająco dużo czasu by wybrać sobie kierunek strzału. Nie dał szans Adrianowi Olszewskiemu i goście cieszyli się z prowadzenia. Nie na długo. Po niespełna dwóch minutach gospodarze ruszyli z odwetem, a gola wyrównującego strzelił Dominik Kunca uderzeniem z wewnątrz pola karnego. W 26. minucie remis uratował bramkarz żółto-biało-niebieskich. Adrian Olszewski wygarnął piłkę skierowaną w sam róg bramki Przez Krystiana Putona z rzutu wolnego. W 41. minucie Dominik Kunca wypatrzył wybiegającego na czystą pozycję Michała Palucha. Posłał mu długie podanie ze środka pola. Młody napastnik Motoru wygrał pojedynek biegowy z obrońcą Wisły i w sytuacji sam na sam z bramkarzem skutecznie umieścił piłkę w siatce przy długim słupku. Jeszcze przed przerwą szanse na podwojenie przewagi miał Paluch ale zbyt długo czekał z oddaniem strzału i ostatecznie górą był golkiper z Puław. Podopieczni Mirosława Hajdy po raz pierwszy w bieżącym sezonie na Arenie Lublin mogli zejść do szatni będąc na prowadzeniu.

Już w 58. minucie spotkania powinno być 3:1 dla Motoru gdy Piotr Ceglarz podał piłkę do znajdującego się blisko słupka Palucha. Ten jednak nie wykorzystał szansy uderzając w znajdującego się kilka centymetrów przed nim bramkarza. 64. minuta to natomiast piękny strzał Szymona Stanisławskiego i wielkie szczęście gospodarzy. Napastnik gości ze skraju pola karnego uderzył piłkę z woleja i trafił w słupek. Najładniejszą akcję meczu kibice mogli oglądać w 72. minucie. Sławomir Duda zagrał w pole karne do Kuncy. Słowak będąc przy samej linii odegrał do Michała Palucha, który z bliska dokonał egzekucji. Ten sam zawodnik w 81. minucie był blisko skompletowania hat-trika ale trafił w słupek.

– mówi Michał Paluch

Wynik na 4:1 ustalił Kamil Kumoch na 2 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. Miejscowy młodzieżowiec po podaniu Tomasza Swędrowskiego z końcowej linii umieścił piłkę w pustej bramce.

Motor notuje na swoim koncie kolejne 3 punkty. To jednak wciąż zbyt mało by poprawić negatywne nastroje wokół drużyny. Kibice od lat oczekują awansu, tymczasem strata do pierwszego miejsca wynosi aktualnie 9 punktów. Po derbowym zwycięstwie duma Koziego Grodu zrównała się punktami z takimi tuzami futbolu jak Sokół Sieniawa i Wólczanka Wólka Pełkińska.

Kolejna szansa na punkty dla lubelskiego klubu już 12 października w Tarnobrzegu. Motor zmierzy się tam z miejscową Siarką. Na własne boisko lublinianie wrócą tydzień później by zmierzyć się z liderem tabeli – rezerwami Korony Kielce.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Audycje, Dookoła Sportu, Sport