Halloween już tuż, tuż. W ostatni dzień października ulice Lublina dekorują dynie, a w wielu domach słychać radosne „cukierek albo psikus!”
Halloween ma swoje korzenie w starożytnych celtyckich obchodach Samhain, które oznaczały koniec lata i początek zimy. Celtowie wierzyli, że tej nocy granica między światem żywych a umarłych staje się cienka, a duchy mogą wędrować po ziemi. Zwyczaj ten w XIX i XX wieku przeniknął do Ameryki Północnej, a w ostatnich latach coraz chętniej obchodzony jest również w Polsce – głównie jako forma kreatywnej zabawy i integracji społecznej.
Zapytaliśmy lublinian, co oni sądzą na temat tego święta:
Choć opinie są podzielone, wielu mieszkańców docenia przede wszystkim lokalne inicjatywy i dekoracje, które nadają świętu wyjątkowego charakteru. Jako przykład wymieniają m.in. gigantycznego pająka przygotowanego na ul. Słowackiego w Lublinie, którego konstrukcja powstała z plastiku i czarnej folii dzięki pracy zespołowej sąsiadów. Takie projekty pokazują, że Halloween w Lublinie staje się nie tylko zabawą i okazją do przebieranek, ale też sposobem na wspólne działanie, budowanie lokalnej społeczności i kreatywne wykorzystanie przestrzeni miejskiej.
Mikołaj Gmur/ Julia Kaproń




