W pierwszym meczu rundy rewanżowej ekstraligi rugby, podopieczni trenera Andrzeja Kozaka ulegli na własnym stadionie drużynie Arki Gdynia 23:24.
Całe spotkanie przebiegało pod dyktando lublinian, którzy w 25 minucie prowadzili już 7:0, a do przerwy 17:13. Dużo kontrowersji wzbudziły ostatnie sekundy – Na wiosnę popełniliśmy błąd w ustawieniu i przegraliśmy mecz z Arką. Dzisiaj sędzia się pomylił. Powinien być moment wcześniej karny dla nas. Zawodnicy kopnęliby w aut i byłby koniec meczu. A karny był podyktowany dla Arki. Kopnęli, zdobyli punkty. Zabolało – podsumowuje trener Budowlanych Andrzej Kozak.
Maciej Stachura, szkoleniowiec Arki Gdynia, nie krył zastrzeżeń do gry swoich podopiecznych – Tylko i wyłącznie cieszą punkty zdobyte i to dosyć szczęśliwie w ostatniej minucie. Gra bardzo słaba i z taką grą to my zbyt dużo nie zwojujemy. Mamy plagę kontuzji w zespole, ale i tak nas to nie usprawiedliwia.
Warto dodać, że drużyna gości po raz pierwszy wyszła na prowadzenie dopiero w 72. minucie. Budowlani Lublin był skuteczni zarówno w ataku jak i obronie, mimo poważnego osłabienia w składzie. Podczas rozgrzewki przed meczem, kontuzji doznał kapitan i jednocześnie reprezentant Polski Stanisław Niedźwiedzki.
Najskuteczniejszym zawodnikiem w drużynie Budowlanych był Wojciech Piotrowicz z 13 punktami, po pięć oczek zdobyli Piotr Skałecki i Aleksandr Czasowski. Kolejny sprawdzian dla lubelskich rugbystów już za tydzień. Podopieczni Andrzeja Kozaka zmierzą się z Budowlanymi Łódź w zaległym, przełożonym z powodu trudnych warunków pogodowych meczu. Spotkanie w najbliższą niedzielę na stadionie przy ulicy Krasińskiego. Początek o godzinie 12.