Bożydar Iwanow: Sport to musi być stadion, to muszą być kibice

instagram.com/bozydariwanow

Zamknięte stadiony, gruntowne zmiany na rynkach transferowych, problemy z finansowaniem, a wymieniać można dużo dłużej. Tak wygląda i prawdopodobnie przez jakiś czas może wyglądać sport, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Bożydar Iwanow, dziennikarz Polsatu Sport i Polsatu News opowiedział nam, jak jego zdaniem kształtuje się obecna sytuacja na świecie.

Maciek Sampolski: Często mówi się teraz o sporcie, że jest „w odwrocie”, chociaż sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie. Zawodnikom na pewno jest teraz trudno, bo przecież są tacy którzy jeśli nie startują, to z reguły nie zarabiają.

Bożydar Iwanow: Są dyscypliny które na pewno radzą sobie z tym lepiej. Tak jak w życiu, inni mają bardziej „pod górkę” a inni mniej. Na przykład w przypadku żużla , ci sportowcy, na najwyższym poziomie, mogą zarobić naprawdę duże pieniądze. Jest duża grupa zawodników która w ciągu weekendu startuje w trzech ligach, w trzech różnych krajach. Oni jednak zarabiają punktując, zdobywając laury sportowe. Kiedyś tylko na tym się to opierało. Zarobki były uzależnione od wyników. Z drugiej strony teraz, na przykład piłkarze, otrzymują gaże głównie za kontrakt. To co wypracują na boisku to 20 czy 30 procent ich całkowitych zarobków. Trzeba też zwrócić uwagę na sponsorów. Najlepsi sportowcy, zwłaszcza z dyscyplin indywidualnych są wspierani przez wielkie firmy, a to pozwala im żyć na naprawdę wysokim poziomie.  Kilkanaście lat temu mogli utrzymywać się tylko z państwowych stypendiów. Dzisiaj jest im zdecydowanie łatwiej.

MS: Przez pandemię odwołane lub przełożone zostały wielkie imprezy – Igrzyska Olimpijskie w Tokio, Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, Lekkoatletyczne Mistrzostwa Europy w Paryżu, można je wymieniać jeszcze długo. Dla sportowców, to są zawody takiej rangi, na które czeka się całe życie. Ta cała sytuacja wymusza np. zmiany planów treningowych, wywraca pracę zawodowców do góry nogami.

BI: My kiedy rozmawiamy zwłaszcza o piłce nożnej, trochę zapominamy o przedstawicielach tych innych sportów, może mniej popularnych, ale wymagających tyle samo, albo więcej wysiłku i wkładu finansowego. Ja zawsze zastanawiam się, na ile można porównać dyscyplinę indywidualną do sportu drużynowego. Wiemy, że w sporcie gdzie liczysz się tylko jednostka jest inaczej niż w piłce nożnej, gdzie na boisku, w jednej drużynie, gra jedenastu zawodników. To są bardzo trudne rzeczy do oceny. Z drugiej strony też trzeba wziąć pod uwagę konkurencję w danej dyscyplinie. Czasami łatwiej jest zostać medalistą olimpijskim, kiedy ma się tylko kilku przeciwników na podobnym poziomie. Jak to porównać do konkurencji w której rywalizacja jest wyrównana w całej stawce? Mimo tego, że sport jest w jakiś sposób wymierzalny – trzeba pchnąć kulą czy skoczyć na odpowiednią odległość, strzelić więcej bramek – to jest namacalne. Mimo wszystko, to jest bardziej złożona kwestia.

MS: Co do tematu nierówności i pieniędzy – wydaje się, że jeśli chodzi o Polskę, kryzys inaczej będzie wpływał na piłkę nożną, a inaczej na np. koszykówkę kobiet. Czy to może jeszcze pogłębiać te różnice między dyscyplinami?

BI: Popularność danej dyscypliny jest związana głownie z pieniędzmi. Najwięcej z tytułu praw do transmisji czerpie na pewno piłka nożna. Wydaje się, że koszykówka nie jest aż tak popularna w naszym kraju. Dzisiaj nie jest już tak oglądana. Sportowiec z każdej dyscypliny jest przyzwyczajony do pewnego poziomu życia. Niższe zarobki wpłynął zarówno na piłkarza, jak i na koszykarkę. Nie chciałbym powiedzieć, że w tym drugim przypadku sytuacja będzie gorsza, ale na pewno łatwiej jest zrezygnować z drogiego samochodu, niż pogodzić się z brakiem środków do życia i funkcjonowania.

MS: Jeśli chodzi o piłkę nożną to tutaj często, jeśli jest mowa o kryzysie, to mówi się o rynku transferowym i spadku wartości zawodników. Podziela Pan zdanie, że jeszcze długo nie będziemy świadkami transakcji za setki milionów euro, tak jak miało to miejsce do tej pory?       

BI: Te najbogatsze kluby mogą wykorzystać ten czas, żeby sprowadzać zawodników po niższych cenach. Być może transferów bezgotówkowych będzie zdecydowanie więcej. Na pewno menadżerowie piłkarzy i włodarze klubów będą musieli się sporo napracować.  W sporcie dochodzi niestety do tego typu sytuacji, że pomimo tego jak dużo mówi się teraz o jedności i solidarności, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał z tego skorzystać, w ten niewłaściwy sposób. Wszystkim się wydaję, że przez pandemię piłka nożna się oczyści – stawki dla piłkarzy przestaną być tak  wysokie, a środki będą przekazywane na takie cele jak szkolenie młodzieży. To może potrwać tak długo jak sama pandemia. Jeśli sport wróci do normalności, to te negatywne elementy, niestety, też powrócą.

MS: Dużo mówi się teraz o zawodnikach, klubach, pieniądzach, ale w tym wszystkim często nie wspomina  się o kibicach. Stadiony i hale będą dla nich zamknięte jeszcze przez jakiś czas, a przecież to na nich opiera się cały ten sportowy świat.

BI: Ja osobiście jestem zwolennikiem chodzenia na stadiony. Telewizja daje nam dużo możliwości – są powtórki, wszystko widać dokładniej – to wszystko jest łatwiejsze. Jednak  dla mnie komentowanie spotkania bez udziału kibiców jest jak jedzenie cukierka w opakowaniu. Mam pewną obawę, że jeśli wrócą transmisje spotkań na żywo, to i tak nie będziemy mogli komentować z miejsca zdarzenia a ze studia. Sport to musi być stadion, to muszą być kibice.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Audycje, Dookoła Sportu, Sport