Lubelskie mistrzynie Polski nieco ponad miesiąc temu zakończyły rywalizację w PGNiG Superlidze Kobiet. Przez te kilkadziesiąt dni w MKS-ie Perła zmieniło się dość sporo. Klub z Lublina wyraźnie dał sygnał, że jego priorytetem są wyniki w europejskich pucharach. MKS Perła Lublin w minionym już sezonie w zmaganiach Ligi Mistrzyń i Pucharu EHF, na 12 spotkań tylko raz zdołały urwać punkty rywalkom. Jeden punkt zdobyty w Europie wyraźnie zdeterminował cele lubelskiego klubu na nadchodzący sezon. O transferach i zadaniach postawionych przez klub na nadchodzące rozgrywki rozmawialiśmy z prezesem MKS-u, Bogusławem Trojanem.
Maciek Sampolski: Występy MKS-u Perła Lublin w minionym sezonie, na europejskich parkietach chyba nie mogły nikogo do końca zadowolić. Z klubu już po sezonie zaczęły dochodzić wyraźne sygnały, że teraz właśnie puchary będą priorytetem. Do tego potrzebne są środki, a o te jak wiadomo teraz jest szczególnie trudno…
Bogusław Trojan: Ocena zarządu klubu jeśli chodzi o europejskie puchary, pokrywa się z odczuciami kibiców. To pokazało w jakim jesteśmy miejscu na mapie rozgrywek starego kontynentu. Dlatego też niezwykle ważne jest dla nas wsparcie, takie jakie okazał nam Marszałek Województwa Lubelskiego. Lubelski sport, w tym nasz klub nadal będzie finansowany. Ta decyzja ma kolosalne znaczenie, dla tych z nas, którym zależy na powrocie, tego co jest sensem istnienia sportu, czyli po prostu do grania.
MS: Kiedy popatrzymy na występy MKS-u w Europie, to ciężko jest tutaj nie mówić o pieniądzach. Lublinianki mierzyły się przecież z zespołami których budżet był nie raz kilkukrotnie większy. Czy jest szansa na to, że budżet klubu na przyszły sezon znacząco się powiększy?
BT: Decyzja marszałka jest bardzo dużym krokiem ku temu. Przynajmniej wiemy, że ta pomoc na pewno nie będzie mniejsza. Gdybyśmy nie byli pewni tego, że możemy lepiej wyglądać w Europie to nie podjęlibyśmy żadnych działań. Chcemy nasz klub doprowadzić do tego, żeby był on postrzegany jako poważny gracz na arenie międzynarodowej. To zadanie postawił nam właściciel, miasto – i tego zadania podjęliśmy się z Waldemarem Białowąsem, z którym tworzymy zarząd. Zrobimy wszystko, żeby ten cel osiągnąć.
MS: Te działania widać szczególnie w ruchach transferowych. Poza przedłużaniem umów z kluczowymi zawodniczkami i sprowadzeniem m.i. Magdy Balsam, najbardziej dobitnie pokazuje to zmiana na ławce trenerskiej. Mało kto spodziewał się tego, że Robert Lis zostanie zastąpiony przez Kima Rasmussena. Taki krok mówi wyraźnie jakie są cele klubu na następny sezon.
BT: Te cele są określone jasno. Wszystkim nam zależy na tym, żeby jak najlepiej zaprezentować się na arenie międzynarodowej. Trudno nam mierzyć się budżetami z zespołami z samej czołówki. Chcieliśmy po prostu wesprzeć nasze zawodniczki „amunicją” w postaci jednego z najbardziej szanowanych i rozpoznawalnych trenerów w Europie. Mamy nadzieje, że to pokaże o co nam wszystkim chodzi.
MS: Każdy trener to jest jednak inny pomysł na drużynę. Biorąc pod uwagę ten fakt i obecną sytuację z np. Kingą Achruk, która nie będzie mogła grać od początku sezonu, to wszystko mówi wyraźnie, że transfery są bardzo potrzebne.
BT: One są bardzo potrzebne i jesteśmy w trakcie ich realizacji. Pozostajemy w stałym kontakcie z trenerem i cały czas pracujemy nad tym, żeby te nowe nazwiska pozwoliły nam na realizację celów które sobie założyliśmy.
MS: Czy można już mówić o tym jakie konkretnie to będą ruchy?
BT: Na tym etapie wszystko jest dynamiczne. Na pewno będą to transfery zagraniczne jak i krajowe.
MS: To znaczy, że możemy spodziewać się jakiejś „transferowej bomby”?
BT: Chcemy przede wszystkim mocno pracować nad tym, żeby teraz, po pozyskaniu takiego trenera jak Kim Rasmussen, przeprowadzić stabilne takie transfery które dadzą zawodniczkom możliwość pokazania się z dobrej strony. To jest ważne z perspektywy ich osobistego rozwoju. Na tym też nam bardzo zależy. Mamy nadzieje, że te nowe twarze pomogą im rozwijać się indywidualnie a co za tym idzie pomogą klubowi w realizacji celów w europejskich pucharach.