Bogdanka LUK Lublin walczyła do końca, ale to okazało się za mało na rozpędzoną ZAKSĘ

Bez dwóch zdań pierwsze sobotnie spotkanie PlusLigi było pozycją obowiązkową dla kibiców siatkówki w Polsce. Mecz z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle już przed jego rozpoczęciem można było uznać za ligowy papierek lakmusowy lublinian. Dwa pierwsze sety kazały sądzić, że kluczowy sprawdzian z bezpośrednim rywalem będzie oblany. Finalnie żółto-czarni wywożą z Opolszczyzny z jednym punktem. 

Foto: Bogdanka LUK Lublin/Łukasz Gorajek.

Siatkarze Andrei Gianniego są bezpośrednim rywalem żółto-czarnych w walce o pierwszą czwórkę PlusLigi. Trener Botti zamieszał nieco w składzie wyjściowym. Od początku rywalizacji na parkiet wybiegli: Nowakowski, Komenda, Sawicki, Nowakowski, Malinowski, Leon, Grozdanov, Thales (L).

Już od pierwszych piłek było widać, że stawka meczu jest duża. Gra toczyła się punkt za punkt. Po przekroczeniu przez obie drużyny dziesięciu punktów lepiej zaczęli grać gospodarze, którzy wyszli na prowadzenie 16:12. Potem lublinianie nadrobili dwa punkty, jeden z nich dzięki asowi Leona, ale potem przyjmujący żółto-czarnych trafił w siatkę. ZAKSA jak natchniona grała w obronie. Lepsza zagrywka i odsunięcie lublinian od siatki dały siatkarzom Andrei Gianniego wiele możliwości w ataku. Bardzo rozsądne i dokładne piłki rozdzielał do egzekucji Marcin Janusz. Gospodarze z każdą akcją byli coraz bliżsi perfekcji, szansę na zwycięstwo w secie Lublina proporcjonalnie malały. Gospodarze pokonali przyjezdnych w pierwszej partii 25:20.

W drugim secie kędzierzynianie odskoczyli lublinianom znacznie wcześniej. Heroiczne obrony w przyjęciu gospodarzy oraz fenomenalna forma w obronie dało trzykrotnym zdobywcom siatkarskiej Ligi Mistrzów aż sześciopunktowe prowadzenie 12:6. W międzyczasie Tuinstra Jr zmienił Sawickiego, ale to niewiele dało. Podopieczni Andrei Gianniego grali w drugiej partii jeszcze lepiej niż w premierowym. Świetne spotkanie rozgrywali Bartosz Kurek, Rafał Szymura oraz Igor Grobelny. Środek ZAKSY zamurowali Smith oraz Poręba. Żółto-czarni nie mieli pomysłu jak dojść do rywali. Koniec seta to koncert siatkarzy w ataku. Niewielu spodziewałoby się, że wynik w spotkaniu czwartej oraz piątej ekipy w tabeli może tak się rozjechać. Na chwilę przed zakończeniem seta ZAKSA odskoczyła lublinianom na aż dziewięciopunktową przewagę. Kędzierzynianie byli bezwzględni dla Bogdanki LUK Lublin. Drugą partię zakończył as serwisowy Igora Grobelnego. ZAKSA zmiażdżyła Lublin 25:14. Gospodarze w drugim secie grała galaktyczną siatkówkę. 

Trzecia partia rozpoczęła się trochę lepiej dla Bogdanki LUK Lublin, ale ZAKSA na ani moment nie zamierzała odpuszczać. Goście wyszli na prowadzenie 7:4 i wtedy dopiero pierwszy raz w meczu o czas poprosił Andrea Gianni. Do tej pory gra trzykrotnych mistrzów Europy była bez zarzutów. Mimo naporów gospodarzy Lublin ciągle utrzymywał się na prowadzeniu. Trwało to przez większość seta. Wiara kędzierzynian w odwrócenie wyniku seta była bardzo duża. Pod koniec ZAKSA wyrównała na 22:22, następne dwa punkty należały do lublinian i podopieczni Bottiego mieli dwie piłki setowe. Pierwszą z nich ekipa Gianniego obroniła, przy drugiej na zagrywce pomylił się Grobelny. Trzecia część spotkania zakończyła się rezultatem 25:23.

Kędzierzynianom nie udało się zamknąć meczu w trzech setach. Bartosz Kurek i spółka rozdrażnieni tym faktem mocno weszli w czwartą partię. ZAKSA ponownie kontrolowała grę i skutecznie ją prowadziła. Zapał Lublina nie gasł, ale na boisku to gospodarze byli o klasę lepsi. Jako kolektyw trzykrotni zdobywcy Ligi Mistrzów byli dzisiaj fenomenalni. Utrzymywanie bezpiecznej przewagi wychodziło gospodarzom, podobnie jak robili to w poprzedniej części goście. Żółto-czarni popracowali jednak mocno w obronie i zanotowali spektakularny powrót i wygrali czwartą partię 25:22.

Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był tie-break. Po dwóch pierwszych piorunujących setach ZASKY Lublin powrócił z zaświatów i wrócił do rywalizacji. Mało kto mógł spodziewać się takiego przebiegu tego spotkania. Piąty set rozpoczął się od gry punkt za punkt. Kędzierzynianie zaczęli popełniać sporo błędów własnych, co nie zdarzało im się w dwóch pierwszych partiach. Po chwili słabszej gry ZAKSA ponownie wykrzesała z siebie wszystko co miała i wyszła na prowadzenie 9:6. Pomimo walki do końca spotkania Lublin nie dał rady ZAKSIE. Gospodarze pokonali żółto-czarnych 15:11. Kędzierzynianie tym samym zrównali się punktami z lublinianami, mając przy tym zaległy mecz z Indykpolem AZS-em Olsztyn.

MVP spotkania został wybrany zawodnik ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Rafał Szymura.

Następne spotkanie podopieczni Massimo Bottiego rozegrają 7 lutego o godzinie 20:30. Wtedy ich rywalem w lubelskiej hali Globus będzie kolejna drużyna z czołówki PlusLigi – PGE Projekt Warszawa. W Lublinie obejrzymy zatem kolejne hitowe ligowe siatkarskie starcie.

Share Button
Opublikowano w Dookoła Sportu, Sport

Leave a Reply