Pierwszy mecz Bogdanki LUK Lublin na pewno opakowany był w wiele wątków. Pięciosetowy dreszczowiec, debiut Wilfredo Leona, pojedynek z byłym zespołem Mikołaja Sawickiego oraz Kewina Sasaka, czy momenty, w których Bogdanka LUK Lublin ocierała się o porażkę to tylko niektóre z ważnych zdarzeń dzisiejszego spotkania w hali Globus.
Nie było to łatwe spotkanie dla ekipy z Lublina. Trefl Gdańsk postawił podopiecznym Massimo Bottiego niesamowicie trudne warunki gry, które były widoczne przez całe spotkanie. Pierwszy set nie poszedł po myśli drużyny gospodarzy. Już na samym początku gracze Gdańska pokazali, że porażka z Gorzowem bardzo ich podrażniła. Wiele nieporozumień i momentami słaba dyspozycja obrony została szybko obnażyła braki podopiecznych Massimo Bottiego. Siatkarze Mariusza Sordyla. Widać było, że byli koledzy Kewina Sasaka dobrze zapamiętali jego słabsze strony, dobrze blokując atakującego gospodarzy. Dla kibiców w hali Globus jednak najciekawszym momentem tego seta był debiut Wilfredo Leona. Przyjmujący naszej reprezentacji zmienił pod koniec partii na parę akcji Kewina Sasaka, widać było jednak, że było w jego grze jeszcze dużo ostrożności. Szósta ekipa zeszłego sezonu PlusLigi wygrała pierwszą odsłonę meczu 25:23.
- mówił po spotkaniu II trener Bogdanki LUK Lublin Maciej Kołodziejczyk.
Goście z Trójmiasta na nieszczęście podopiecznych Massimo Bottiego poszli za ciosem. Drugą partię rozpoczęli od prowadzenia 3:1 i nie zamierzali, podobnie jak w premierowym secie łatwo go oddawać. Podopieczni trenera Sordyla zaczęli się niepokojąco rozkręcać, odskoczyli lublinianom aż na sześć punktów (4:10). Spotkanie zaczęło się niepokojąco wymykać z rąk Bogdanki. Na szczęście zaglądająca w oczy wizja porażki zmotywowała Lublinian. Gospodarze zniwelowali starty do jednego punktu (9:10). Seria pięciu punktów z rzędu dodała ekipie Massimo Bottiego wiatru w żagle. Remis asem serwisowym zapewnił Marcin Komenda. Teraz wystarczyło grać punkt za punkt i nie pozwolić ponownie odskoczyć rywalom na większą przewagę. Przy stanie 14:13 na parkiecie pojawił się atakujący ekipy Bogdanki Mateusz Malinowski, początkowo można było przypuszczać, że jedynie na serwis, ale trener Botti zostawił atakującego na boisku. Gdańsk pomimo słabszego fragmentu seta zaczynał wracać do swojej najlepszej gry. Przy stanie 19:19 na parkiecie po raz drugi zameldował się Wilfredo Leon. Niestety po wejściu przyjmującego Bogdanki ekipa straciła dwa punkty z rzędu co poskutkowało czasem dla trenera Bottiego. Drugi set również zaczął uciekać ,,żółto-czarnym”. Lublinianie dwoili się i troili, niestety goście uciekali im coraz bardziej (21:23). Przy stanie 22:23 o czas poprosił trener Sordyl, wiedząc, że najbliższe akcje będą kluczowe dla wyniku drugiej partii. Na szczęście do remisu doprowadził dobrze prezentujący się Mateusz Malinowski. Lublin miał piłkę setową. I ją wykorzystał. Seria różnorodnych serwisów ,,Maliny” i heroiczna gra w obronie doprowadziła do remisu. Bogdanka LUK Lublin dokonała niemożliwego i wygrała drugą partię meczu 25:23.
- mówił po spotkaniu zawodnik Trefla Gdańsk Piotr Orczyk.
Bogdanka chciała zanotować pierwsze 3 punkty w sezonie, ale role musiały się zdecydowanie w tym wypadku odwrócić. Tak też się stało. Trzecią partię rozpoczął kolejny z lubelskich przyjmujących Mikołaj Sawicki. Przywitał się z kibicami kilkoma skutecznymi atakami i blokami. Lublin zaczął odjeżdżać rywalom na coraz większą przewagę 6:2. Niestety nie na długo. Skuteczna zagrywka Orczyka doprowadziła do remisu 6:6. Na szczęście podopieczni Massimo Bottiego zaczęli ponownie kontrolować spotkanie, odskakując zespołowi Mariusza Sordyla na 10:6. Dzięki temu można było zacząć grać punkt za punkt. Podopieczni trenera Bottiego zaczęli kontrolować seta trzeciego seta 16:11. Mimo tego Gdańsk ciągle odgryzał się gospodarzom i wynik końcowy partii do końca nie był pewny. Goście dominowali jednak na zagrywce. W tej fazie spotkania bilans asów serwisowych wynosiła aż 9:2 na korzyść podopiecznych Mariusza Sordyla. Na szczęście Lublin grał swoje, powoli zbliżając się do zwycięstwa w trzecim secie i do wyjścia na prowadzenie w całym meczu na 2:1. Punkt po punkcie Bogdanka powoli zmierzała do tryumfu w tej odsłonie. Ostatni punkt w trzeciej partii zanotował świetnie grający w tej części pojedynku były zawodnik Trefla Mikołaj Sawicki.
Runda numer cztery tej rywalizacji rozpoczęła się lepiej dla gości. Na nieszczęście podopiecznych Bogdanki LUK Lublin rywale nie zamierzali składać broni i doprowadzić do tie-breaka. Przeciwnicy zagęścili ruchy i doprowadzili do prowadzenia (7:10). Coś w stanęło w grze Lublinian, a błędy własne gospodarzy były bezwzględnie wykorzystywane przez Trefl. Nadal piekielnie skuteczną bronią podopiecznych ekipy z Gdańska była zagrywka, która przybliżała ich do wygrania czwartego seta. Błędy, błędy i jeszcze raz błędy tak najlepiej można byłoby określić tę część spotkania w wykonaniu gospodarzy. Na boisku pojawił się ponownie Wilfredo Leon, który zmienił popełniającego sporo błędów w przyjęciu Sawickiego. W porównaniu do trzeciego seta były zawodnik Gdańska znacznie obniżył loty. Trefl starał się utrzymywać jednak ciągle bezpieczny dystans punktowy, Lublin nie dawał jednak za wygraną. Gospodarze doszli Gdańszczan na punkt kontaktowy 17:18 i starali się wyjść na prowadzenie w końcówce, aby zainkasować na swoje konto pełną pulę punktów. Wilfredo z seta na set dawał ekipie z Lubelszczyzny coraz więcej pozytywnych aspektów. Widać było, że jest głodny gry i chce jak najbardziej pomóc swoim kolegom. Był to zdecydowanie najbardziej wyrównany i pasjonujący set tego spotkania. O rezultacie czwartej partii miała zadecydować gra na przewagi. Skuteczna weryfikacja dała jednak ekipie z Gdańska tie-breaka. Goście z batalii o czwartą część meczu wyszli zwycięsko, wygrywając 23:25.
- mówił po spotkaniu przyjmujący Bogdanki LUK Lublin Wilfredo Leon.
Drugi mecz sezonu, drugi tie-break. Obie ekipy zapewniły kibicom niesamowite emocje, ciężko było jednak powiedzieć, kto bardziej zasługiwał w tej rywalizacji na zwycięstwo. Piąty set był kolejną wymianą ciosów na linii Lublin — Gdańsk. Zespoły postanowiły iść łeb w łeb, ktoś jednak musiał się pierwszy pomylić. Lublinianie wyszli na dwupunktowe prowadzenie 7:5. W następnej akcji na ostateczną decyzję trzeba było chwilę poczekać, ale ostatecznie po wideoweryfikacji został on przyznany gościom. Po zmianie stron dwa punkty z rzędu na swoje konto dopisali ponownie gospodarze, wychodząc na czteropunktowe prowadzenie (10:6). Bogdanka krok po kroku zbliżała się do zwycięstwa w piątej partii. Pomógł blok, pomogły dwa bloki punktowe z rzędu, które dały Lublinowi piłki meczowe. Mecz zakończony happy endem, który przypieczętował Wilfredo Leon. Bogdanka LUK Lublin pozostała niepokonana w lidze. MVP spotkania został libero Lublinian Thales Hoss.
Następny mecz Bogdanka LUK Lublin rozegra w niedzielę 29 września o godzinie 20:30. Wtedy podopieczni Massimo Bottiego udadzą się na wyjazdowy mecz Barkomem Każany Lwów.