Bogdanka LUK Lublin pokonała w 3:0 PSG Stal Nysa. Było to dobre spotkanie graczy Massimo Bottiego. W meczu nie brakowało jednak momentów, w których wynik wisiał na włosku. Duży spokój i świetna dyspozycja Kewina Sasaka przechyliły jednak wynik na korzyść gospodarzy. Początek maratonu meczowego można uznać za udany.
Lekceważenie zawodników Daniela Plińskiego nie wchodziło w grę. W PlusLidze nie ma słabych ekip, każde starcie na parkiecie może zakończyć się różnie. Logika wskazywała jednak na graczy Massimo Bottiego. Stal nadal musi radzić sobie bez kontuzjowanego Michała Gierżota. Urazy nie opuszczały w ostatnim czasie ekipy z Opolszczyzny. W Nysie coraz głośniej można mówić o zamieszaniu w walkę o utrzymanie w lidze. Najbliższe tygodnie mogą być dla zawodników Stali kluczowe.
Pierwsza część spotkania była zdecydowanie najbardziej jednostronną partią w meczu. Ekipa z Lublina kontrolowała przebieg meczu i nie dała na ani jeden moment dać dojść rywalom do głosu. Od początku spotkania na parkiet wybiegł Mikołaj Sawicki, który zastąpił w wyjściowej szóstce Benniego Tuinstrę Jr. Od początku meczu dobrą dyspozycję prezentował Kewin Sasak. Mocną stroną lublinian był blok, który skutecznie powstrzymywał wiele ataków z drugiej strony siatki. W ekipie rywali należy docenić dobrą dyspozycję Dawida Dulskiego, który w pierwszej partii zdobył dla nysian sześć punktów. Po pierwszej partii na tablicy wyników widniał wynik 25:21. Nie było jednak powiedziane, że Stal nie podniesie się w drugiej partii.
W drugim secie przez długi czas pachniało niespodzianką. Zawodnicy Daniela Plińskiego dzielnie walczyli o każdą piłkę. Ekipa z Nysy poprawiła zagrywkę, którą najczęściej kierowali w stronę strefy Wilfredo Leona. Massimo Botti postanowił zmienić reprezentanta Polski. Przyjęcie lublinian wymagało znacznej poprawy. W zamian na parkiecie pojawił się Bennie Tuintra Jr. Rywale odskoczyli w pewnym momencie seta żółto-czarnym na 6 punktów i wydawało się, że piątej ekipie ostatniego sezonu nie uda się zamknąć spotkania w trzech setach. Grę drużyny z województwa lubelskiego na swoje barki wziął wówczas Kewin Sasak. Atakujący zdobył w całym secie aż 10 punktów i poprowadził Bogdankę od zwycięstwa 26:24.
Nadrobienie aż tak dużej straty punktowej przez lublinian na pewno obniżyło morale ekipy przyjednych. Zawodnicy Daniela Plińskiego nadal jednak prezentowali dobrą siatkówkę. Momentami brakowało jednak postawienia kropki nad ,,i”, co bezwzględnie wykorzystywali gracze Massimo Bottiego. Obaj trenerzy rotowali składem, gdy tylko obserwowali spadek skuteczności któregoś z graczy. W połowie trzeciej partii pakiet opuścił Marcin Komenda, który został zmieniony przez Mikołaja Słotarskiego, dla którego jest to dopiero pierwszy sezon w PlusLidze. Debiutant wywiązał się dobrze ze swojego zadania i urozmaicił wystawę żółto-czarnych. Nie wydawało się jednak ani przez chwilę, żeby wynik meczu był zagrożony. Końcowy rezultat pomógł rozstrzygnąć Wilfredo Leon, którego dwa piekielnie mocne serwisy sprawiły rywalom ogromne problemy. Trzeci set zakończył się wynikiem 25:22. Bogdanka LUK Lublin ponownie mogła dopisać do ligowej tabeli trzy oczka i szykować się nie dwumecz w europejskich pucharach z Maccabi Tel-Awiw.
Był to fenomenalny mecz Kewina Sasaka. Atakujący Bogdanki LUK Lublin zanotował w spotkaniu 22 punkty i zgarnął do tego statuetkę MVP.
Na następny mecz w hali Globus kibice z Bogdanki LUK Lublin zagra już w najbliższy wtorek oraz środę. Rywalami żółto-czarnych będzie izraelski Maccabi Tel-Awiw. Oba mecze zaplanowane są na godzinę 18:00.
Leave a Reply