Bogdanka LUK Lublin vs Asseco Resovia Rzeszów 3:1. Hitowe starcie 5 kolejki PlusLigi dla Lublinian

Spotkanie Bogdanki LUK Lublin z Asseco Resovią Rzeszów było jednym z hitów 5 serii gier PlusLigi. Ekipy zajęły w ostatnim sezonie czwarte (Resovia) oraz piąte miejsce (Bogdanka LUK) w tabeli. Było to spotkanie dwóch pucharowiczów, którzy w tym sezonie prawdopodobnie ponownie powalczą o medale mistrzostw Polski. 

Foto: Bogdanka LUK Lublin.

Na początku pierwszej partii grę gospodarzy charakteryzowała spora niedokładność. Problemy w przyjęciu zagrywki rywali i niedokładność w ataku przełożyły się na prowadzenie Resovii. Na całe szczęście Lublin szybko zniwelował tę stratę, doprowadzając do remisu 3:3. Od wyrównania wyniku zespoły zaczęły iść ze sobą łeb w łeb. Wystarczyły dwie świetne akcje i ekipa z Lublina wyszła na prowadzenie 7:5. Dobrze wyglądała gra Benniego Tuinstry Jr, który potrafił znaleźć sposób na blok Rzeszowa. Rywale radzili sobie dobrze z neutralizacją zagrożenia od strony Wilfredo Leona. Na zagrywce dobrze prezentował się za to Kewin Sasak (14:10). Rywale tracili dużo nieskuteczną zagrywką. Z czasem na szczęście zaczął rozkręcać się wspomniany wcześniej Leon, zapowiadało się na kolejny świetny występ przyjmującego reprezentacji Polski. Przy stanie 17:12 na podwójną zmianę zdecydował się trener Tuomas Sammelvuo. Na boisku pojawili się Stéphen Boyer i Adrian Staszewski. Nie polepszyło to jednak sytuacji Rzeszowian. Przy stanie 20:14 goście poprosili o czas. Przewaga nie ulegała jednak zmianie. Bogdanka punkt po punkcie dochodziła do zamknięcia pierwszego seta tego hitowego starcia. Podopieczni Massimo Bottiego doprowadzili do wyniku 24:18, co oznaczało 6 piłek meczowych dla Lublina. Rywale zdołali wybronić jedynie jedną z nich, następnie przy własnej zagrywce w siatkę trafił Bartosz Bednorz.

  • podsumował spotkanie przyjmujący gości Klemen Čebulj.

Druga odsłona meczu rozpoczęła się skutecznym blokiem Wilfredo Leona. Rzeszowianie nie zamierzali jednak składać broni i starali się utrzymywać równowagę w wyniku (3:3). Na 4:3 wynik podwyższyła piekielnie mocna zagrywka Wilfredo Leona. Oba zespoły co chwila zaskakiwały się nowymi rozwiązaniami w swojej grze, która pozwalała wychodzić na prowadzenie raz jednym, raz drugim. Sprytną zagrywkę na 5:7 zaprezentował Karol Kłos, który zaskoczył swoim pomysłem w obronie Wilfredo Leona. Rzeszowianie robili, co mogli, żeby uciec gospodarzom spotkania na jak największą różnicę punktową. Lublinianie jednak nie pozwalali nawet przez chwilę o tym pomarzyć. Pogorszyło się przyjęcie gospodarzy, ale wyższy poziom w swojej gry w drugim secie pokazali też podopieczni Tuomasa Sammelvuo. Zaczęło się robić nieciekawie dla Bogdanki. Rywale wyszli na trzypunktową przewagę (12:15). Przy stanie 13:17 o przerwę poprosił Massimo Botti. Po czasie Lublinianie nadrobili trzy punkty starty, asem na 16:17 popisał się Bennie Tuinstra Jr. Po udanej zagrywce Holendra o czas poprosił trener Sammelvuo. Goście grali w tej partii bardzo dobrze, wykorzystując dyspozycję środkowych bloku. Resovia zaczęła znowu uciekać gospodarzom (16:20). Rzeszowianie akcja po akcji zaczęli niebezpiecznie zbliżać się do zwycięstwa drugiej partii. Przy wyniku 20:23 o kolejną przerwę poprosił trener Massimo Botti. Lublinianie wybronili kolejną piłkę, następnie na zagrywkę poszedł Mateusz Malinowski. ,,Malina” posłał piekielnie mocną zagrywkę, a następnie po rozegraniu akcji przez gości skutecznym blokiem popisał się Marcin Komenda (22:24). Rzeszowianie wyszli zwycięsko z następnej akcji i mieli dwie piłki setowe. Pierwszą z nich udało żółto-czarnym wybronić, druga niestety padła już łupem Rzeszowa. Goście wygrali drugą partię spotkania 23:25.

  • komentował spotkanie atakujący gospodarzy Mateusz Malinowski.

W trzecim secie Rzeszów nadal prezentował świetną dyspozycję z drugiej odsłony rywalizacji. Podopieczni Massimo Bottiego nie byli jednak dłużni rywalom. Trzy asy serwisowe z rzędu posłał na stronę rywali środkowy Bogdanki Aleks Grozdanov, był to niesamowity fragment dla Lublinian 7:4. Po tej serii o przerwę poprosił trener Tuomas Sammelvuo. Goście jednak nadal nie potrafili wyjść z tego ustawienia, a Bogdanka uciekła na pięć punktów Rzeszowianom (9:4). Przy stanie 11:5 na parkiecie pojawił się Boyer, który zastąpił w szeregach Resovii Jakuba Buckiego. Rzeszów zaczął nadrabiać straty. Na szczęście przewaga wypracowana na zagrywce Grozdanova dawała trochę spokoju. Pomimo sporej różnicy punktowej (14:10), była to niezwykle zacięta i intensywna część spotkania. Po wejściu na zagrywkę Dawida Wocha Rzeszów zmniejszył stratę do gospodarzy do dwóch oczek 14:12. Dwie akcje potem asem serwisowym popisał się Mateusz Malinowski. W następnej akcji pięciopunkowe prowadzenie Bogdance blokiem dał Wilfredo Leon. Rzeszów nadal jednak walczył zacięcie o zwycięstwo w tej partii. Lublin utrzymywał jednak bardzo duży dystans do rywali 20:15. Podopieczni Tuomas Sammelvuo zniwelowali ponownie stratę do trzech punktów, co poskutkowało przerwą dla trenera Bottiego (20:17). Końcówka seta zapowiadała się niespokojna, Bogdanka musiała zachować czujność. Na szczęście świetna gra dała Lublinianom 6 piłek setowych (24:18). Bogdanka wykorzystała już pierwszą piłkę setową, tym samym zapewniając sobie przynajmniej jeden punkt w starciu z Rzeszowem. Teraz można było spokojnie myśleć o grze za pełną pulę.

  • mówił po spotkaniu II trener Bogdanki LUK Lublin Maciej Kołodziejczyk. 

Czwarta odsłona rywalizacji rozpoczęła się niezwykle wyrównanie 3:3. Następnie na dwa punkty odskoczyli goście. Rzeszów dawał z siebie wszystko, przy stanie 5:8 o czas poprosił trener Massimo Botti. Bogdanka musiała zacząć szukać nowych rozwiązań, aby doskoczyć do rywali. Do wyrównania stanu rywalizacji na 9:9 doprowadził as McCarthy’ego. Zespoły zaczęły grać punkt za punkt. Na zagrywce Wilfredo Leona Lublin wyszedł na dwupunktowe prowadzenie (13:11). Druga połowa czwartego seta zapowiadała się arcyciekawie. Resovia doszła Bogdankę na remis, a następnie goście wyszli na prowadzenie w spotkaniu (15:16). Niestety zaczęło to kiepski czas w grze Lublinian w tej części spotkania. Goście wyszli na trzypunktowe prowadzenie. Widząc co się dzieje na boisku o czas poprosił trener Massimo Botti. Lublinianom potrzebne było coś ,,ekstra”, seria skutecznych zagrywek, bądź dobra gra w ataku. Tak się też stało. Dwa skuteczne bloki, na które został złapany Klemen Cebulj dały Lublinowi wyrównanie stanu rywalizacji. Obie ekipy musiały do końca drżeć o wynik końcowy tego seta. Raz prowadzili jedni, raz drudzy. Końcówka seta była to niesamowicie interesująca. Potwierdza to fakt, że zakończyła się ona grą ekip na przewagi. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy. Bogdanka LUK Lublin pokonała Asseco Resovię Rzeszów 3:1, dopisując tym samym kolejne 3 punkty do ligowej tabeli. Lublinianie zostają obok Jastrzębskiego Węgla jedyną drużyną, która nie zaznała w tym sezonie jeszcze ani jednej porażki w lidze.

,,Wiedzieliśmy, że prawdopodobnie było to najtrudniejsze ze spotkań, które rozgrywaliśmy do tej pory. Dlatego jestem bardzo zadowolony ze zwycięstwa w dzisiejszym meczu. Uważam, że byliśmy bardzo skuteczni w kluczowych momentach, a przede wszystkim świetnie kończyliśmy ważne piłki. Działało to na niekorzyść naszych rywali. Moim zdaniem to była kwestia naszej mentalności, dzięki niej wygraliśmy dzisiejszy mecz”.
  • komentował mecz MVP spotkania, przyjmujący gospodarzy Bennie Tuinstra Jr.

Następne spotkanie w lidze podopieczni Massimo Bottiego rozegrają 13 października o godzinie 14:45 w Hali Globus. Rywalem Lublinian będzie Ślepsk Malow Suwałki.

Share Button
Opublikowano w Dookoła Sportu, Sport

Leave a Reply