Bogdanka LUK Lublin pokonała ostatnią drużynę tabeli 3:1

Skończyło się na strachu. Bogdanka LUK Lublin pokonała znajdujący się na 16 miejscu tabeli PlusLigi GKS Katowice 3:1. Adwersarze żółto-czarnych zaprezentowali się jednak z dobrej strony i nie oddali lublinianom punktów bez walki. 

Foto: Bogdanka LUK Lublin/Łukasz Gorajek.

Sytuacja w tabeli przed spotkaniem sugerowała, że jednogłośnym faworytem spotkania będą gospodarze. Katowiczanie w 21 meczach PlusLigi zgromadzili na swoim koncie jedynie dziewięć oczek. GKS wskazywany jest jako jeden z głównych faworytów do spadku. Sytuacji rywalom lublinian nie ułatwia również fakt, że po tym sezonie z ligi spada aż trzy drużyny.

Bogdanka LUK Lublin rozpoczęła mecz w składzie nieco eksperymentalnym składzie. Na parkiecie w pierwszej szóstce zameldowali się: Nowakowski, Komenda, Tuinstra Jr, Aleks Grozdanov, Sawicki, Sasak Thales. Z wyjściowym składzie zabrakło Wilfredo Leona oraz Fynna McCarthy’iego.

Pierwsza partia rywalizacji rozpoczęła się od nieskutecznej zagrywki Grozdanova. Następne akcje padły łupem gospodarzy. Katowiczanie nie stracili jednak kontaktu z Lublinem. Różnica oscylowała w okolicach 1/2 punktów. Goście trzymali się żółto-czarnych na tyle blisko, że wyszli nawet na prowadzenie 10:9. Podopieczni Massimo Bottiego nie pozwolili przeciwnikom na zbudowanie większej przewagi. Gra nadal toczyła się punkt za punkt. Podopieczni Emila Sieworka dzielnie się bronili oraz odważnie atakowali, co budziło spory podziw, wiedząc, w jakiej sytuacji znajdują się przeciwnicy. Lubelscy siatkarze nie potrafili zbudować większej przewagi niż dwa punkty. Zwiastowało to nerwową końcówkę seta. Znaczący impuls dał piorunującą zagrywką Mikołaj Sawicki, który w pierwszym secie zdobył dla gospodarzy 9 punktów. Nieustraszeni katowiczanie nie zamierzali jednak składać broni, szybko nadrabiając stratę (22:22). Postawa GKS-u dała im nawet piłkę meczową, którą gospodarze obronili. Wynik miał rozstrzygnąć Wilfredo Leon, który zmienił na zagrywce Marcina Komendę. Za pierwszym razem reprezentant Polski zanotował asa, za drugim trafił w siatkę (25:25). W następnej akcji atak skutecznie wykończył Sawicki, a wynik seta ustalił blokiem Aleks Grozdanov 27:25.

W drugiej odsłonie meczu Lublin się rozpędził. Widać było, że pierwszy set kosztował katowiczan wiele sił (6:2). GKS próbował nadal utrudniać grę żółto-czarnym. Doprowadzenie do remisu było jednak trudniejsze niż w poprzedniej partii. Bogdanka LUK Lublin stopniowo odskakiwała rywalom, a dobrym ustawieniem okazało się to z Mikołajem Sawickim na zagrywce. Przyjmujący rozgrywał z Katowicami dobry mecz. Ta część to dominacja ekipy ze stolicy województwa lubelskiego. Gra GKS-u się posypała (21:11). Rozprawienie się z rywalami trwało znacznie krócej niż w premierowym secie. Dziesięciopunktowa przewaga spowodowała większą swobodę w grze z Lublina, ale dała także możliwość spokojnego zakończenia partii. Gospodarze wygrali drugą część rywalizacji 25:15.

Set numer trzy miał być kontynuacją dobrej gry rozpędzonej lokomotywy z Lublina. Pomimo początkowych problemów z osiągnięciem maksymalnej prędkości droga do stacji zwycięstwo miało zbliżać się wielkimi krokami. Skuteczna gra bloku, poprawione przyjęcie oraz mocna zagrywka dały argumenty, aby myśleć o zamknięciu spotkania w trzech setach. Katowice niestrudzenie próbowały utrudniać punktualny dojazd do końcowej stacji. Lublin swoimi błędami zaprosił gości ponownie do meczu. Przeciwnicy uprzykrzali życie żółto-czarnym na tyle skutecznie, że wyszli w końcu na prowadzenie 12:14. Wróciły problemy z pierwszej partii. Katowice w końcówce trzeciego seta wyszły na trzypunktowe prowadzenie 19:22. Trener Botti ponownie sięgnął po Wilfredo Leona, który przy wyniku 20:22 zmienił Benniego Tuinstrę Jr. Nerwowa końcówka w szeregach ekipy z Lubelszczyzny dała piłki setowe gościom z województwa Śląskiego. Set numer trzy zakończył się zwycięstwem GKS-u 25:22. Do rozstrzygnięcia wyniku była potrzebna czwarta część.

Czwarty set rozpoczął się od wymiany ciosów pomiędzy bohaterami rozgrywki. Katowice znalazły słabe punkty gospodarzy i próbowały skutecznie dzięki nim zdobywać kolejne punkty. Tym razem to lokomotywa ze Śląska zaczynała się rozpędzać z dużą łatwością. Goście odskoczyli na aż cztery punkty 3:7. Żółto-czarni szybko wzięli się do odrabiania strat i doszli GKS na remis 7:7. Następnie świetnymi serwisami popisał się Aleks Grozdanov, co dało Lublinowi wyjście na prowadzenie 10:7. Piąta drużyna ostatniego sezonu PlusLigi kontynuowała atak ze zdwojoną siłą. Przewaga gospodarzy proporcjonalnie wzrastała. Zespół zamukający ligową tabelę nadal nie składała jednak broni i jak tylko mógł to powstrzymywał graczy Massimo Bottiego. W decydującym fragmencie seta skuteczniejsi okazali się gospodarze, wygrywając 25:22. Lublinianie zakończyli całą rywalizację rezultatem 3:1. Żółto-czarni mogli odetchnąć z dużą ulgą. Było zdecydowanie trudniej, niż każdy mógł przypuszczać.

MVP spotkania został wybrany Mikołaj Sawicki.

Dzięki temu zwycięstwu siatkarze Massimo Bottiego utrzymali się na czwartej pozycji w tabeli.

Następny mecz lublinianie rozegrają już we wtorek 28 stycznia o godzinie 18:00 w hali Globus. Wtedy odbędzie się rewanżowe spotkanie 1/4 finału Challenge Cup przeciwko CV Melilla.

Share Button
Opublikowano w Dookoła Sportu, Sport

Leave a Reply