Beniaminek Ekstraklasy wyeliminowany. Górnik melduje się w 1/8 finału

fot. twitter.com/zielono_czarni

Górnik Łęczna gra dalej w Pucharze Polski. Podopieczni Marcina Prasoła pokonali ekstraklasową Koronę Kielce i zameldowali się w 1/8 finału.

Zielono-Czarni ostatnio w lidze radzili sobie całkiem nieźle. Dzięki dobrej postawie w ostatnich spotkaniach podopieczni Marcina Prasoła wydostali się ze strefy spadkowej . Wszystko wskazuje na to, że w Łęcznej zmierza ku lepszemu. Korona ostatnio notuje serię meczów bez zwycięstwa, przez co znalazła się w strefie spadkowej. Złocisto-krwiści mieli więc nadzieję, że w Łęcznej powrócą na właściwe tory.

Od początku meczu dłużej przy piłce utrzymywał się Górnik. W czwartej minucie Szymon Lewkot podał górą do wbiegającego w pole karne Damiana Zbozienia. Boczny obrońca mógł uderzać na bramkę, ale chciał jeszcze zgrać do Sergieja Krykuna. Piłkę wybili jednak obrońcy Korony. Na kolejną ciekawą akcję ze strony gospodarzy trzeba było czekać do 16. minuty. Wtedy to, Patryk Pierzak pięknie dośrodkował z prawej strony, ale Karol Podliński nie zdołał doskoczyć do piłki i oddać strzału. Po chwili z dystansu huknął Krykun. Strzał Ukraińca zablokowali zawodnicy przyjezdnych, lecz Górnicy mieli rzut rożny. Po tym stałym fragmencie bardzo blisko gola był Marcin Biernat. Stoper trafił jednak tylko w słupek. Korona została stłamszona przez łęcznian i kwestią czasu wydawała się gol dla Zielono-Czarnych. W 20. minucie Karol Podliński podał na wolne pole do Pierzaka. Młodzieżowiec uderzył z ostrego konta, ale piłka przeleciała obok bramki. Wyglądało to tak jakby przyjezdnym wcale nie zależało na zwycięstwie. Zielono-czarni bardzo często gościli pod bramką Korony, ale przed przerwą nie zdobyli bramki.

W pierwszych minutach po przerwie dużo było gry w środku pola. Złocisto-krwiści dłużej utrzymywali się przy piłce. Jednak zawodnicy Korony wymieniali między sobą miliony podań z których nic nie wynikało. Górnicy groźnie zaatakowali dopiero w 58. minucie. Pierzak pięknie dośrodkował wprost na głowę Viktora Lykhovydko, lecz piłka po strzale Ukraińca zatrzymała się na poprzeczce.

Minuty mijały, a na boisku działo się niewiele. W 70. minucie groźnie było pod bramką Górnika. Jakub Łukowski głęboko dośrodkował z rzutu wolnego, ale Damian Zbozień wybił piłkę na rzut rożny. Korona przebudziła się pomiędzy 70. a 80. minutą. W 79. minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Jacek Podgórski, lecz nie trafił nawet w bramkę. Minutę później w podobnej sytuacji był zawodnik Górnika. Dawid Tkacz miał czas i miejsce. Uderzył nawet ładnie, tyle tylko, że trafił w kolegę z drużyny.

Ofensywa Górnika ożywiła się po wejściu na boisko Huberta Sobola. W 86. minucie Damian Gąska pięknie podał właśnie do Sobola. Napastnik musiał tylko dobiec do piłki, minąć bramkarza i umieścić ją w bramce. Niestety golkiper zdołał go uprzedzić. Po chwili stuprocentową sytuację mieli przyjezdni. Evgeniy Shykavka nie zdołał jej jednak wykorzystać. W 89. minucie kibice zgromadzeni na stadionie wreszcie zobaczyli gola. Krykun pomknął lewą stronę i wystawił ją Sobolowi. Młody snajper dopełnił formalności i w Łęcznej było 1:0. Minutę później powinno być 2:0. Damian Gąska znalazł się w akcji sam na sam z Marcelim Zapytowskim, ale bramkarz gości zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Gąska mógł zamknąć mecz również w doliczonym czasie gry. Bramka była niemalże pusta, golkiper Korony leżał, ale pomocnik Górnika uderzył wprost w niego. Nie miało to już wielkiego znaczenia, ponieważ po chwili sędzia zakończył spotkanie. – Gramy o marzenia – mówił po meczu obrońca łęcznian Damian Zbozień.

Rywala w 1/8 finału Pucharu Polski podopieczni Marcina Prasoła poznają w najbliższy piątek. Teraz przed Górnikiem niedzielny mecz wyjazdowy z Zagłębiem Sosnowiec. Początek o 18.

 

Górnik Łęczna 1-0 Korona Kielce

Bramki: 90′ Sobol

Górnik: Gostomski – Zbozień, Cisse, Biernat, Dziwniel (71′ Sobol) – Lykhovydko (60′ Kryeziu), Lewkot – Pierzak (60′ Tkacz), Grzeszczyk (60′ Gąska), Krykun – Podliński (90′ Turek)

Korona: Zapytowski – Trojak, Malarczyk (74′ Danek), Petrov (41′ Balić) – Podgórski, Szpakowski, Takac, Sierpina – Nojszewski (46′ Shikavka), Kiełb (46′ Błanik) – Frączczak (65′ Łukowski)

Żółte kartki: 45′ Pierzak, 50′ Biernat – 11′ Malarczyk, 27′ Petrov, 76′ Podgórski

Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

 

Mateusz Bartoszek

 

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Dookoła Sportu, Sport