Pięć setów walki zakończonych happy endem. Siatkarki AZS UMCS Lublin, po pięciosetowym boju, pokonały PLKS Pszczynę 3:2.
Początek spotkania można określić jako wyrównany. Drużyny praktycznie co chwilę wymieniały się prowadzeniem nie mogąc wypracować większej niż dwupunktowej przewagi. Taki obraz gry utrzymywał się aż do wyniku 19:18. Wówczas to lublinianki odskoczyły rywalkom na pięć „oczek”, głównie dzięki atakom Natalii Gieroby. Wywalczonej w ten sposób przewagi nie oddały do końca i ostatecznie wygrały pierwszą partię 25:20.
Mówi Piotr Fijołek, trener AZS UMCS Lublin.
Kolejna partia spotkania od początku lepiej układała się dla drużyny gości. W pewnym momencie pszczynianki zdobyły aż ośmiopunktową przewagę. Gospodynie nie były w stanie nadrobić strat, głównie przez dobrą grę gości na siatce, która skutecznie utrudniała akademiczkom zdobywanie punktów. Dodatkowo drużyna AZS UMCS popełniała sporo błędów. To ostatecznie poskutkowało pewną wygraną przyjezdnych 25:18.
W trzeciej partii od początku kibice zgromadzeni w hali przy ulicy Langiewicza obserwowali walkę punkt za punkt. Set ten był wyrównany do tego stopnia, że żadna z drużyn przez większość czasu nie wypracowywała większej przewagi. Sytuacja ta miała miejsce aż do wyniku 20:20. W kolejnych pięciu akcjach siatkarki ze Śląska zachowały więcej zimnej krwi. Dzięki temu na ich konto powędrowało aż pięć punktów. Tym samym wygrały trzeciego seta 25:20 i wyszły na prowadzenie w meczu 2:1.
Czwarty set dostarczył fanom lubelskiej siatkówki więcej emocji niż trzy poprzednie. Pszczynianki ponownie objęły prowadzenie w końcówce seta. Jednak przy stanie 18-20 na zagrywce pojawiła się Katarzyna Bogdańska. Nie tylko popisała się asem serwisowym, ale też jej zagrywka pozwoliła gospodyniom wyjść na prowadzenie. Przez to Ślązaczki wyraźnie straciły koncentrację i to pozwoliło akademiczkom ostatecznie wygrać 25-23. To z kolei oznaczało tie break’a.
– W naszej grze było za dużo błędów – podsumowuje Kamila Sadowska, kapitan PLKS Pszczyny
Wynik piątego seta otworzyły pszczynianki. Na ich konto powędrowały dwa punkty. Jednak akademiczki były wyraźnie zmotywowane zwycięstwem w poprzednim secie i szybko wzięły sprawę w swoje ręce. Przez co na ich konto powędrowało aż 5 „oczek” pod rząd. Uzyskanej w ten sposób przewagi lublinianki nie oddały do końca. Ostatecznie akademiczki wygrały seta 15:9 i tym samym całe spotkanie.
O kluczowych elementach w grze swojej drużyny wspomniała Katarzyna Bogdańska, zawodniczka AZS UMCS Lublin.
Po tym spotkaniu siatkarki AZS UMCS Lublin wskoczyły na 4. miejsce w tabeli grupy 4. II ligi kobiet. W następnej kolejce drużyna trenera Fijołka na wyjeździe zmierzy się z TKS Tomasovią Tomaszów Lubelski. To spotkanie już w sobotę.
Mateusz Bołtowicz