Do czwartej rundy Pucharu Polski zabrakło tylko trzech punktów. LUK Politechnika w starciu z rywalem z wyższej ligi, BBTS-em Bielsko-Biała uległa dopiero po tie-breaku.
Od początku spotkania gospodarze grali bardzo ambitnie, ale zarazem nerwowo. Widać było respekt przed teoretycznie silniejszym rywalem. Z każdą kolejną akcją gospodarze zyskiwali jednak coraz większą pewność siebie. Pierwszą partię podopieczni Macieja Kołodziejczyka przegrali minimalnie, do 23. W kolejnej odsłonie sytuacja na parkiecie jednak się odwróciła. Po świetnej drugiej części seta akademikom udało się wygrać z BBTS-em do 22. LUK Politechnika nie zwalniała tempa i w kolejnej partii zagrała prawdziwy koncert. Na wysokiej skuteczności grali m.in. Jędrzej Goss i Kamil Szaniawski. Gospodarze zwyciężyli tym razem do 19 i do czwartej partii przystępowali prowadząc 2-1 w setach. Jak się później okazało, końcówka tej partii miała decydujące znaczenie dla losów całego spotkania:
Tomasz Błądziński
– mówi Tomasz Błądziński, przyjmujący LUK Politechniki.
Obawy te potwierdziły się dopiero pod koniec czwartej partii. Gospodarze prowadzili przez niemal cały set, do stanu 19-16. W końcówce jednak kompletnie stanęli i bielszczanie wygrali do 23. W tie-breaku lublinianie nie przypominali już zespołu z poprzednich partii i przegrali do 12, a całe spotkanie 2-3.
Mimo porażki i odpadnięcia z Pucharu Polski trener zespołu, Maciej Kołodziejczyk był zadowolony z postawy swoich podopiecznych:
Maciej Kołodziejczyk
Akademicy zagrają z Karpatami Krosno w najbliższą sobotę. Z kolei Avia Świdnik przyjedzie na halę Politechniki 22 grudnia.



