Wojciech Szczęsny piłkarzem FC Barcelony do końca sezonu 2024/25

Stało się! A nic nie wskazywało na to, że wróci. Ktoś na górze uznał jednak, że nie wypada tak kończyć kariery wybitnemu sportowcowi. Były reprezentant Polski podobnie jak filmy Marvela zapewnił nam scenę po napisach końcowych. Wojciech Szczęsny zagra w jednej z dwóch najbardziej rozpoznawalnych drużyn piłkarskich na świecie, FC Barcelonie.

Grafika: FC Barcelona

To nie jest film o facecie w łódce

To scenariusz na film, który dopiero powstanie, a już wiemy, że fabuła będzie ciekawa. Wielu sportowców zawieszało swoje kariery, aby powrócić potem w blasku chwały. Wojciech Szczęsny nic nie musiał, ale na szczęście mu się zachciało. Wraca w pelerynie przyszłego bohatera, z którą kojarzony był jego idol Gianluigi Buffon. Wielką niewiadomą jest, czy jego ,,Last Dance’’ będzie zakończony happy endem. Powstało wiele świetnych filmów i seriali na temat sportowców. W dokumencie o ekipie Chicago Bulls poruszony jest wątek odejścia na sportową emeryturę Micheala Jordana. W międzyczasie ,,MJ’’ grał w baseball, a po roku wrócił do gry na parkietach najlepszej koszykarskiej ligi na świecie. Przerwa byłego bramkarza reprezentacji Polski trwała zdecydowanie krócej. Pola golfowe na pewno jeszcze poczekają na ,,Szczenę’’. Czasem najlepszym sposobem na wymyślenie czegoś nowego jest nuda. Wojtek na nią nie mógł narzekać. W lipcu przywitał na świecie swoją córkę Noelię, spędzał czas z synem Liamem, zaczął powoli myśleć o karierze architekta, o której otwarcie mówił mediom w wywiadach. Twórcy film o Wojtku z Amazon Prime na pewno zacierają już ręce na wieść o hiszpańskim wątku życia Szczęsnego. I nie chodzi tutaj o ewentualną grę w golfa na polach w Marbelli. 

Kusząca perspektywa pójścia w piłkarskie Himalaje

Były bramkarz Juventusu nie zostanie zapamiętany z zejścia ze sceny bez postawienia ,,kropki nad i’’. Postawi ją sam, a przy okazji dopisze parę rozdziałów do swojej fascynującej sportowej historii. Zakończenie kariery w FC Barcelonie brzmi zdecydowanie lepiej, niż zawieszenie butów na kołku po rozwiązaniu kontraktu z turyńską ,,Starą Damą’’. Bonusy płynące z tego ruchu mogą dać Wojtkowi nie tylko przedłużenie kariery, ale i niesamowitą przygodę w globalnej marce. Wszak firma, której Polak przyszedł na ratunek to nie byle kto. Katalończycy mogą dać byłemu reprezentantowi Polski rozpoznawalność na całym świecie. Przekonał się o tym nowy klubowy kolega Wojtka, Robert Lewandowski. Pomimo wielu problemów finansowych i licznych wpadek w Lidze Mistrzów ,,Duma Katalonii’’ nadal elektryzuje miliony kibiców na całym świecie. W tym sezonie sytuacja Blaugrany nie jest zła. Mogła się taką stać, gdyby po kontuzji Marca-André ter Stegena, Katalończycy nie postawili na bramkarza światowej klasy, w której Szczęsny niewątpliwie się znajduje. Barcelona ciągle jest na czele wyścigu o mistrzostwo, gra w Lidze Mistrzów, oprócz tego w perspektywie nadal jest również szansa na zdobycie Pucharu Króla oraz Superpucharu. 

Garnek pozostawiony na gazie, o którym głowa przypomina na klatce schodowej

Szczęsny zadebiutuje prawdopodobnie w drużynie ze stolicy Katalonii po październikowej przerwie reprezentacyjnej. Po krótkim rozbracie z piłką były bramkarz Juventusu na pewno będzie chciał wrócić do formy z poprzedniego sezonu, który zresztą sam uznał w rozmowie z Mateuszem Święcickim dla stacji Eleven Sports za najlepszy w karierze pod względem indywidualnym. Widząc obecną formę obrońców ,,Dumy Katalonii”, Szczęsny będzie musiał ponownie wznieść się na wyżyny swoich bramkarskich umiejętności. Sytuacja, którą obserwujemy, wygląda trochę jak w scenie z kreskówki Simpsonowie. Szczęsny wchodzi do domu po zakończeniu kariery, zawiesza buty i rękawice na kołku, a chwilę potem bierze je z powrotem do ręki i wychodzi. Powód opuszczenia domu w Marbelli wszyscy znamy,  z opresji trzeba obecnych wicemistrzów Hiszpanii. A jak mówi wiele osób w opinii publicznej: ,,Barcelonie się nie odmawia”.

Iñaki Peña, czyli hiszpański Adaś Miauczyński. Wiecznie drugi

Każdy, kto zna polskie kino, na pewno pamięta film Marka Koterskiego pt. ,,Nic śmiesznego’’. Główny bohater komedii Adaś Miauczyński w jednej ze scen wylicza sytuacje, w których zajął drugie miejsce, tym samym uznając wyższość swoich rywali. ,,Znowu drugi. Całe życie ciągle drugi. Nawet jak gdzieś pierwszy byłem, to czułem się jak drugi…”. W podobnej sytuacji zaczyna być pomału rezerwowy bramkarz Barcelony Iñaki Peña. Słowo ,,rezerwowy” ma tutaj kluczowe znaczenie. Hiszpan na pewno nie tak wyobrażał sobie rozwój sytuacji po kontuzji Marca-André ter Stegena. Warto przypomnieć sytuację z zeszłego sezonu. Zaraz po jego rozpoczęciu sezonu pierwszy bramkarz Realu Thibaut Cortuois zerwał więzadło krzyżowe w lewym kolanie. Real Madryt zdecydował się na postawienie na dotychczasowy numer dwa w swojej bramce, czyli Adrieja Łunina. Znajdą się na pewno głosy, że Królewscy na początku chcieli postawić na Kepę Arrizabalagę z Chelsea. Okazało się jednak, że piętnastokrotni klubowi Mistrzowie Europy to dla Hiszpana za wysokie progi. Łunin swoje Realowi wybronił, dając Królewskim między innymi półfinał zeszłorocznej Ligi Mistrzów, po obronieniu dwóch karnych z Manchesterem City. Różnica jest taka, że jak Ukrainiec był ,,dwójką” w Realu to zwykle nie zawodził. Tego o Peñii powiedzieć nie można. Hiszpan rozegra jeszcze parę spotkań przed wejściem Szczęsnego, to nie podlega dyskusji. Będzie jednak bronił dostępu do bramki Blaugrany, dopóki Polak nie wróci do optymalnej formy sprzed przerwy. Każdy blamaż i błędy Iñakiego Peñii na pewno będą przybliżały Szczęsnego do pierwszego składu, ale nie jest powiedziane, że Wojtek od początku wejdzie na swój topowy poziom. Do tego też trzeba trochę czasu. Na pewno wielu dziennikarzy dopuszcza do siebie też opcję, że nieraz trzeba będzie skrytykować Szczęsnego, bo czegoś nie wybroni. Nie wątpię jednak, że lepiej, żeby Wojtek nie wybronił jednej, niż żeby Peña znowu wpuścił cztery tak jak w sobotnim meczu z Osasuną Pampeluną. 

W Katalonii słońce, nad Polską zbierają się czarne chmury

Ewa Pajor notuje w ostatni weekend hat-tricka, Robert Lewandowski lideruje klasyfikacji strzelców La Liga, dołożył do tego wczoraj dwa trafienia z Young Boys Berno. Za parę chwil do bramki FC Barcelony wejdzie Wojciech Szczęsny. To piękny czas do bycia kibicem Dumy Katalonii. Nie wiadomo, czy ta sytuacja się ma w ogóle prawo się powtórzyć. Blaugrana posiada obecnie najlepszą polską piłkarkę i dwóch piłkarzy, którzy przez lata stanowili siłę reprezentacji Polski. Nasza noblistka, Wisława Szymborska pisała, że: ,,nic dwa razy się nie zdarza’’. Na razie perspektywa powtórzenia tej historii może się nie mieć miejsca. Sam kiedyś uważałem, że naszym piłkarskim sufitem jest trójka z Dortmundu. Chciałbym się mylić, chciałbym regularnie oglądać Polaków na największych piłkarskich scenach. Prognozy niestety zapowiadają niestety czarne chmury nad naszym krajem. Krajem, w którym nikt jeszcze 15 lat temu nie przypuszczał, że Polak zastąpi w FC Barcelonie Leo Messiego. Krajem, w którym naszym sportowym sufitem nie będzie siedzący na ławce Realu Madryt Jerzy Dudek. Oby nasze kibicowskie oczy nie otworzyły się w momencie, kiedy nowi klubowi przyjaciele z FC Barcelony zawieszą już definitywnie buty na kołku.

IC

Share Button
Opublikowano w Sport

Leave a Reply