Danny Carey, perkusista grupy Tool, wyraził chęć pracy nad nowym materiałem zespołu podczas ogólnoświatowej kwarantanny.
Zestawienie „nowa muzyka” i „Tool” to już temat legend. W kontekście niedawnego, trzynastoletniego oczekiwania na nowy album grupy powstały niezliczone opowieści, memy czy nawet całe pisarskie lub radiowe wywody. Swego czasu wokalista Tool, Maynard James Keenan, przyznał nawet, że napięcie związane z tym oczekiwaniem sięgnęło już zenitu i że obawia się, że któregoś dnia jeden z „niezwykle oddanych fanów” grupy zakradnie się do jego domu i poderżnie mu gardło we śnie. Obawa, trzeba powiedzieć, całkiem realna, biorąc pod uwagę kult, jakim otoczony jest Tool w niektórych kręgach fanów muzyki.
Na szczęście obyło się bez tego typu ofiar i doczekaliśmy się nowej płyty zespołu. Rok 2019 to był TEN ROK, w którym w końcu mogliśmy posłuchać „Fear Inoculum”, zachwycić się, że ukochany zespół nadal w doskonałej formie i nawet zobaczyć ich w Polsce na żywo (czy ktoś jeszcze pamięta takie rzeczy jak koncerty?? :-(). Muzycy dali koncert podczas Impact Festival wraz z Alice in Chains. Ceny biletów na to wydarzenie poszybowały w jakieś kosmiczne i czasem zupełnie nieosiągalne rejony, ale i tak krakowska Tauron Arena była wypełniona po brzegi, a sam występ – niezapomniany.
Wspominając dziś to wszystko z lekkim rozrzewnieniem, czytamy, że jest nadzieja. W serii webinarów ‘bass and drums’ wśród innych znakomitych gości, pojawił się także Danny Carey i stwierdził, że będzie próbował z kolegami nagrywać coś nowego podczas zamknięcia w czterech ścianach:
„Mam nadzieję, że podczas tych przymusowych wakacji uda nam się zebrać razem z Justinem i Adamem i zaczniemy pisać jakieś nowe, toolowe rzeczy. Może napiszemy kolejną EPkę? Skoro i tak siedzimy w domu i nie możemy zrobić niczego innego…”
Carey powiedział poprzednio, że grupa ma już gotowe „tony” materiału na nowy krążek i byłby naprawdę zszokowany, gdyby wydanie kolejnej płyty zajęło im znów 13 lat. Dodał wtedy, że przecież czas nie czeka na nikogo i jeśli będą znów zwlekać, to gdy przyjdzie do koncertowania może nie być już w stanie nawet utrzymać pałeczek, nie mówiąc o grze.
A więc nadzieja jest, kolejne oczekiwanie rozpoczęte. Może by tak jakiś mały, pandemiczny live stream w międzyczasie? Byłoby miło, ale może to zbyt wiele życzeń jak na Toola.