Sprawa kradzieży sprzed prawie roku jest nadal otwarta. Okazało się, że poszkodowany może być w rzeczywistości sprawcą przestępstwa.
Chodzi o kradzież pieniędzy z mieszkania przy ul. Gnieźnieńskiej, do której rzekomo doszło w sierpniu ubiegłego roku. Wezwanie było fałszywe – mówi zajmujący się sprawą detektyw Krzysztof Rutkowski:
rutkowski 1
[Do tak zwanej kradzieży doszło jesienią 2016 roku. Badaliśmy, sprawdzaliśmy wiele aspektów tej sprawy i przyjęliśmy bardzo istotny i znaczący wariant, że jedna z tych kradzieży może być kradzieżą fikcyjną. Czyli kradzież na kwotę około 107 tys. zł., ponieważ taka została określona, według naszej oceny była kradzieżą fikcyjną.]
Taką ilość pieniędzy miał właśnie przechowywać w mieszaniu rzekomy poszkodowany w pudełkach po lekach. Opakowań było dużo, ponieważ chorował na raka i potrzebował szerokiej farmakoterapii. Stan zdrowia nie był jednak motywem wyłudzenia – dodaje Rutkowski:
Rutkowski 2
[Bartosz Ć. chciał uzyskać od wynajmującego tę posesję mężczyzny równowartość utraconych pieniędzy. Oczywiście ten wariant został bardzo poważnie przez nas przyjęty. Bartoszowi Ć. postawiono zarzut w tym momencie, ponieważ wyłudził jeszcze, można powiedzieć, od mężczyzny u którego mieszkał, komputer, jak również inne przedmioty.]
Sprawą zajmuje się także policja. Bartosz Ć. występuje już w charakterze podejrzanego. Odmówił badania wariografem, a jego wyjaśnienia miały być niespójne.