Dziesięciolatek zginął pod kołami autobusu, kierowca nie przyznaje się do winy. Przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód ruszyła sprawa Roberta K.
Sprawa dotyczy wypadku, do którego doszło we wrześniu ubiegłego roku. 10-letni Szymon na elektrycznej hulajnodze jechał chodnikiem wzdłuż ul. Fabrycznej. Kiedy przejeżdżał przez przejście dla pieszych na al. Unii Lubelskiej, potrącił go autobus komunikacji miejskiej.
Chłopiec wjechał w prawy bok 18-metrowej przegubowej maszyny. Z ustaleń śledztwa wynika, że autobus ciągnął go za sobą ponad 20 metrów. Dziecko zmarło dzień później w wyniku obrażeń wewnętrznych.
Kierowca, 53-letni Robert K. zeznał, że podczas skręcania nie dostrzegł nikogo na hulajnodze. Ojciec chłopca, który jechał za nim samochodem, winą obarcza mężczyznę. Twierdzi, że gdyby kierujący autobusem zachował należytą ostrożność podczas manewru, do tragedii by nie doszło.
Robertowi K. grozi mu od pół roku do ośmiu lat więzienia.