Prezydent i radni jego klubu apelują do Magdaleny Długosz i LRM. Społecznicy także odnieśli się do sprawy

fot. Angelika Szemraj (archiwum)

Prezydent Krzysztof Żuk nie zgadza się na publiczne oskarżanie siebie i radnych ze swojego klubu. Wystosował pismo i apel w tej sprawie.

Chodzi o wypowiedzi Magdaleny Długosz oraz działania Lubelskiego Ruchu Miejskiego. Organizacja w ostatnim czasie zamieszczała w internecie zdjęcia lubelskich urzędników, zarzucając im działania na niekorzyść Lublina i jego mieszkańców. Jedną z najczęściej komentowanych przez nich kwestii było nowe studium zagospodarowania przestrzennego ze szczególnym uwzględnieniem górek Czechowskich.

Włodarz Lublina odpiera wszelkie zarzuty, wskazując na misję, która została powierzona radnym.

Krzysztof Żuk

Urzędnicy z Krzysztofem Żukiem na czele, wystosowali także specjalny apel do Magdaleny Długosz. Do czego wzywana jest jego adresatka? O tym mówi radny Michał Krawczyk:

Michał Krawczyk

Politycy nie domagają się przeprosin ani zadośćuczynienia. Chcą natomiast zaprzestania rozprzestrzeniania, jak mówią „szkalujących i nieprawdziwych informacji”. W przeciwnym razie zapowiadają wejście na drogę sądową i żądanie odszkodowania w wysokości 100 tys. zł na cele społeczne.

Do tych kwestii jako pierwszy odniósł się Krzysztof Gorczyca z Towarzystwa dla Natury i Człowieka.

„ŚCIANA WSTYDU” CORAZ WYŻSZA

Prezydent i radni z jego klubu straszą pozwami i żądaniem 100 tys. za nazwanie ich działania szkodliwym dla miasta? Niech skarżą i mnie.

Nie angażowałem się w akcję „ściana wstydu” (billboardów z nazwiskami radnych głosujących za zabudową Górek Czechowskich) ale wobec próby wyciszenia krytyki przez zastraszenie krytycznej wobec wobec władz miasta aktywistki czuję się w obowiązku ją wesprzeć:

Tak – uważam, że radni, którzy głosowali za Studium dopuszczającym budowę bloków na Górkach Czechowskich mają powód do wstydu.
W czasie pamiętnej niedzielno-nocnej sesji Rady nie uznali za stosowne zabrać głosu w dyskusji, nie odnieśli się do wyników referendum, które sami ogłosili, do rekomendacji panelu Obywatelskiego, do wielu przeciwnych tej inwestycji opinii. Nie czekali na wyniki pracy naukowców. Najpierw przegłosowali skrócenie czasu wypowiedzi mieszkańców do 3 minut, potem hurtem, bez wnikania w treść, odrzucili tysiące zgłoszonych przez mieszkańców uwag i wbrew temu wszystkiemu świcie o przegłosowali Studium zezwalające na blokowisko w jednym z najcenniejszych przyrodniczo i ważnym dla stanu powietrza terenie.
Tak – uważam, że było to działanie szkodliwe dla Lublina.
W dobie klimatycznego kryzysu, którego skutki nie ominą Lublina, niszczenie terenów przyrodniczych, stwarzanie ryzyka zakłócania przewietrzania miasta jest działaniem szkodliwym.

Szanowni Radni
Jeśli uznajecie, że nie mam prawa wygłaszać takiej opinii, nie wysyłajcie mi proszę „ostatecznych wezwań”, takich jakie wystosowaliście do Magdaleny Długosz, gdyż nie będą skuteczne. Proszę z tym od razu do sądu. Jeśli uznacie, że to nie wstyd i że będzie to działanie dla dobra Lublina.

Z obywatelskim pozdrowieniem
Krzysztof Gorczyca

W podobny sposób do tej sytuacji w liście otwartym odniósł się także Szymon Pietrasiewicz, przedstawiciel Lubelskiego Ruchu Miejskiego.

 

   Pozew poproszę.

Jestem zażenowany wypowiedziami, które padły na dzisiejszej konferencji z ust radnych Klubu Prezydenta Krzysztofa Żuka. Stanowczo nie zgadzam się z pomówieniem, że Magdalena Długosz szkaluje kogokolwiek mówiąc o szkodach dla Lublina, jakie zaistnieją w wyniku podjętych przez radnych decyzji o zabudowie Górek Czechowskich.

Działania mające znamiona cenzury to w Lublinie nie pierwszyzna. Na sławetnej sesji Rady Miasta, gdy nad ranem było uchwalane Studium, podczas jednej z dyskusji to radny Michał Krawczyk wpadł na pomysł, aby ograniczać wypowiedzi mieszkańców do 3 minut.
Jestem zdumiony, z jaką łatwością i brakiem żenady radni związani z Platformą Obywatelską, których kandydatury zapowiedziano już oficjalnie w mediach, inaugurują swoją kampanię wyborczą wykorzystując jednocześnie sądy jako narzędzie do zastraszania mieszkańców Lublina.

Jeśli szanowni radni nie pamiętają, o jakie szkody dla Lublina chodzi, albo nie zdają sobie z tego jeszcze sprawy, to chętnie wyjaśnię w kilku zdaniach przykładowe negatywne skutki, chociaż można z tego napisać obszerny elaborat:

– konsekwencją zgody na zalanie betonem 25 ha ternu biologicznie aktywnego przy aktualnych zmianach klimatu będzie tworzeniem miejskiej wyspy ciepła oraz przyspieszenie odprowadzenia wód deszczowych do kanalizacji bez odpowiedniego czasu retencji, co jest jedną z przyczyn suszy;

-konsekwencją zgody na dalszą zabudowę będzie obniżenie poziomu życia okolicznych mieszkańców poprzez uciążliwość wieloletnich prac budowlanych na tym obszarze;

– konsekwencją budowy kilkudziesięciu nowych bloków mieszkaniowych będzie pojawienie się kilkunastu tysięcy nowych samochodów w tej części miasta, co skutkować będzie hałasem, zwiększoną emisją szkodliwych substancji do atmosfery oraz korkami,

– nastąpi spadek cen okolicznych nieruchomości na skutek obniżenia jakości życia mieszkańców oraz paramentów krajobrazu;

– przekazanie miastu 75 ha terenu będzie skutkowało spadkiem wpływów do budżetu podatków z tytułu własności gruntów;

– zostanie zachwiana funkcja przewietrzania mająca ogromne znaczenie zarówno dla całego miasta, jak i dla sąsiednich dzielnic. Sąsiedztwo ponad 100 hektarów niezbudowanej, czynnej biologicznie enklawy pomaga obniżyć temperaturę i podnosi wilgotność powietrza na osiedlach Czechowa i Botanika.

Oczywiście nie sposób odmówić radnym oraz prezydentowi wielu słusznych decyzji, niestety jednak ta sytuacja kładzie się cieniem na wiele pozytywnych zmian, które zaszły w ostatnim czasie w Lublinie. Przedstawiam tu fakty, które mówią same za siebie o szkodliwości decyzji.

Należy do tego dodać także szkodliwość działań w postaci antyparcytypacyjnej polityki miejskiej, która nie uwzględniła kilku tysięcy uwag do Studium, brak uznania dla rekomendacji Panelu Obywatelskiego czy ostatecznie niewzięcie pod uwagę tendencji wyznaczonej przez referendum. Tego typu działania poważnie podważają zaufanie do samorządu. Samo referendum pokazało, że mieszkańcy w liczbie
22 708 osób nie zgadzają się na szkodliwe rozwiązania planistyczne. Podczas prowadzonej przez publiczny portal zbiórki na bilbordy wpłaciło na nie 87 osób, a treść ogłoszenia udostępniło 1 221 osób, które uznały za słuszny taki sposób poinformowania mieszkańców o szkodliwości podejmowanych przez miasto działań.

Skoro już się ogranicza wolność słowa i straszy się sądem za krytyczne wypowiedzi, to sugeruję rozesłać do wszystkich zaangażowanych osób podobne wezwania tylko dlatego, że domagają się innego Lublina. Takiego, w którym przestrzeń miejska jest wartością ważną dla wszystkich, a nie liczą się w pierwszym rzędzie zyski dewelopera.
Dlatego będąc solidarnym z Magdaleną Długosz również proszę o taki pozew.

 Szymon Pietrasiewicz
 Lubelski Ruch Miejski

Katarzyna Nakonieczna
Share Button
Opublikowano w Aktualności, Wydarzenia