Jak można zmarnować pięknie zapowiadającą się karierę? Zapytajcie muzyków wałbrzyskiego zespołu Freak of Nature. To oni w 2005 roku nagrali genialną debiutancką płytę “Neurotic States”. To oni zostali okrzyknięci przez media i fanów “polskim Radiohead”. To wreszcie oni niewiele ponad rok od zaistnienia… zawiesili działalność. Powiecie, że każdy popełnia czasem błędy. Ale żeby dwa razy pod rząd? Po roku przerwy chłopaki powrócili do wspólnego grania i… jakby dotknęła ich jakaś amnezja. Zamiast pójść za ciosem i pokazać Polsce (światu?) jak przez ostatnie lata dojrzał Freak of Nature, muzycy zaproponowali słuchaczom coś na kształt „kotletowego” grania. Trochę cyrku, trochę kabaretu i ani grama fenomenalnego klimatu z nieodległych przecież czasów debiutu. I zrobiło się wszystkim trochę dziwnie… Nowy krążek nazwali „Fabryką zła” – przeczuwając być może nieuchronnie zbliżającą się katastrofę. Bo zło uczynili straszne – zarówno sobie, jak i wszystkim tym, którzy w nich tak mocno wierzyli. Pozostaje nadzieja, że chłopaki podniosą się z tego, w każdym razie mój kredyt zaufania jeszcze nie wygasł. A poza tym przecież do trzech razy sztuka. W niedzielę przypomnę wzloty i upadki (a właściwie wzlot i upadek) tej utalentowanej polskiej grupy.
Poza tym w Polskich Nagraniach m.in.: Skubas, Mr Gil, Polskie Dzieci Kwiaty i przedpremierowo nowe Wilki.
niedziela godz. 17
Zapraszam/ tomeK kowalewicz