UWAGA! BRZYDKIE SŁOWA!
Panie Grabażu,
Słucham Pana nowej piosenki już piąty raz i wciąż zadaje sobie fundamentalne pytanie, nieobce żadnemu uczniowi szkoły średniej: co poeta miał na myśli?
Że fani okrutni? Że jad leje się strumieniami? Że słuchacze nie chcą płacić za płyty i koncerty? Panie Grabażu – proszę się na mnie nie obrazić, ale przecież państwo artyści sami jesteście sobie winni.
My jedziemy po was w necie tak społecznie i za darmo. Więc nawet jeśli grasz na flecie, płać za swoją popularność – śpiewa Pan w nowej piosence. To prawda – idiotów w internecie mamy w Polsce pod dostatkiem. Podejrzewam, że dla wielu hejtowanie to sposób na życie. Jeśli nie obrażą kogoś anonimowo już z samego rana – mają zepsuty dzień. Więc gdzie tu wina artystów? – zapyta Pan pewnie. Daleko szukać nie trzeba. W końcu sam Pan śpiewa w nowej piosence: Muniek to w Pszowie miał zadyszkę, bo śpiewając w ustach trzymał łyżkę. Po dwóch latach wielu ludzi Pszów już zapomniało (nazwa trudna, koncert niewyraźny). A szkoda, bo Muniek Staszczyk (którego bardzo cenię) dał popis wyjątkowej arogancji w stosunku do zgromadzonej publiczności. Piłeś – nie graj. A jak grasz – ponoś odpowiedzialność za to, co robisz – ta zasada powinna obowiązywać każdego muzyka. Ale widocznie Muniek przeliczył swoje siły. Po pszowskim koncercie Kuba Wojewódzki (ten od szacunku dla Ukrainek) pisał: Muniek nie tyle dał show, co pokaz nierównej walki z grawitacją, którą następnie przegrał. Fani utrwalili pojedynek artysty na filmie, a nam bez wątpienia nazwę Pszów. Miejsce, gdzie spoczął wielki Polak. Tłumaczył się też sam wokalista: Podobno mówiłem do ludzi „cześć wieśniacy”, ale ja nie pamiętam, co mówiłem. Menadżer mówi, że mówiłem „cześć Ślązacy”. „Ciemny” lud nie kupuje już takich rzeczy. O czym mowa?
Trudno się dziwić, że potem w internecie leje się jad. Zasługi na tym polu ma także Zbigniew Hołdys, któremu internauci zrobili już wiele przykrych rzeczy. Jedną z nich był facebookowy fanpage: „Gdyby nie mózg, byłbym jak Zbigniew Hołdys”. Ale przecież kto, jak nie sam gitarzysta, jest winny takim postawom. To on na swoim profilu zamieścił fotografię, przedstawiającą puste wieszaki w szafie, okraszoną opisem: Widok z szafy Jarosława Kaczyńskiego. Ponurego średniowiecznego chuja. To ten sam Hołdys o Kaczyńskim pisał: Żaden ubek znany mi z imienia i nazwiska nie narobił tyle gnoju w relacjach między Polakami, co ten posraniec. Warto więc pamiętać, że jeśli ktoś obraża ludzi, to oni też go będą w taki sposób traktować.
Wszystko powinno być za darmo: książki, teatr i płyty – ironizuje Pan w nowej piosence. Zgadzam się, że piractwo to straszna plaga, którą trzeba tępić. Szkoda tylko, że wytwórnie nie robią nic, poza straszeniem policją, by temu piractwu zapobiec. Kosmiczne ceny płyt? Okej – przyzwyczailiśmy się do tego już dawno. Ale, że każą nam płacić za singiel Brodki z dwiema premierowymi piosenkami prawie 40 zł? Każą nam kupować singiel Szpaka (czy ktoś to w ogóle kupił?), zapowiadający nową płytę, za prawie 30 zł? Każą nam pocieszać się „polskimi” wydaniami zagranicznych płyt, proponując jakiś chłam? To jest dopiero skandal. Ludzie naprawdę nie są aż tak naiwni.
Panie Grabażu – rozumiem frustrację artystów spowodowaną sytuacją na polskim rynku. Ale protestuję przeciwko temu, by o wszystko obwiniać „niedobrych” fanów. Wszyscy powinni zrobić sobie rachunek sumienia. Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz. Chyba, że chce Pan być jak zespół Ira, który konstruktywną krytykę słabej formy kwitował:
Ściągnąłeś za darmo, więc milcz.
tomeK kowalewicz
Zapraszam na: facebook.com/polskienagrania