Przegraliśmy w finale igrzysk olimpijskich z Francją 0:3. Ta porażka boli, ale z przebiegu spotkania widać było, że Francuzi byli poza naszym zasięgiem. Grali fenomenalnie w ataku, dokładali też dużo świetnej pracy w obronie. Byli na nasze nieszczęście nie do zatrzymania. W obecnej sytuacji więcej nie dało się zrobić.
Polska vs Francja 0:3. Boli, ale cieszmy się z tego srebra. Nasz finał odbył się trzy dni wcześniej, w meczu z Amerykanami. Ciężko po tym meczu powiedzieć coś pozytywnego. Francuzi ten mecz rozegrali na oddzielnym, niedostępnym dla naszych zawodników poziomie. Trudno było znaleźć w tym spotkaniu lidera, który podobnie jak Tomasz Fornal w meczu z USA natchnąłby nas do walki. Przegraliśmy z rywalem, ale również z kontuzjami. Do końca nie było wiadomo, czy w meczu o złoto wystąpi Marcin Janusz i Paweł Zatorski. Obaj wyszli na to spotkanie od początku, ale widać, że nie są w swojej optymalnej formie. ,,Tylko” srebro kosztowało nas sporo wyrzeczeń i bólu. Przez cały ten turniej cierpieliśmy, ale było to opłacalne. Przetarliśmy dawno niewidziany szlak, na którym udało nam się zdobyć niewidziany na naszych szyjach od 32 latach medal igrzysk w sportach drużynowych.
Ciężko relacjonować ten mecz bez emocji. Można było odczuwać wrażenie, że Francuzi mieli coś, czego nam dzisiaj brakowało. Publiczność, świetna atmosfera, doświadczenie olimpijskie sprzed trzech lat, kiedy również sięgnęli po olimpijskie złoto. My walczyliśmy z klątwą ćwierćfinału, którą zdjęliśmy z naszej drużyny po 44 latach. Mecz ze Słowenią, potem pięciosetowy horror z USA. Pokonaliśmy demony przeszłości, które ciążyły na nas. Oczekiwania wobec naszej kadry były ogromne. Nasz apetyt wzrasta w miarę jedzenia. Przyzwyczailiśmy się do sukcesów. Ciężko jest przegrywać po tylu sukcesach. Igrzyska Olimpijskie rządzą się jednak swoimi prawami. Na radość przyjdzie jeszcze czas, teraz musimy pozbierać się po meczu z Francją.
Całej trzynastce należy się ogromny szacunek. Drużyna w składzie:
Bartosz Kurek, Wilfredo Leon, Tomasz Fornal, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, Marcin Janusz, Grzegorz Łomacz, Paweł Zatorski, Mateusz Bieniek, Jakub Kochanowski, Norbert Huber, Bartłomiej Bołądź, Łukasz Kaczmarek, Nikola Grbić, oraz cały sztab szkoleniowy. Wszystkim osobom, które przyczyniły się do tego sukcesu, należą się wielkie brawa i ogromny szacunek.
Wilfredo Leon wraca do Lublina ze srebrnym medalem igrzysk. Przed nami chwila przerwy, 15 września wraca siatkarska PlusLiga. Panowie, dziękujemy i kłaniamy się nisko!