Upadek Słońc: Jak Phoenix Suns z pretendenta do mistrzostwa stali się ligowym przeciętniakiem?
Kevin Durant i jego ekipa na 90% nie zakwalifikują się nawet do play-inów w tym sezonie. Szanse Phoenix Suns na awans do turnieju play-in są obecnie bardzo małe. Po porażce 133-95 z Golden State Warriors, Suns mają bilans 35-44 i zajmują 11. miejsce w Konferencji Zachodniej. Do zakończenia sezonu zasadniczego pozostały im trzy mecze, a do 10. miejsca, które daje prawo gry w turnieju play-in, tracą trzy zwycięstwa.
Aby zakwalifikować się do turnieju play-in, Suns musieliby wygrać wszystkie pozostałe mecze, a jednocześnie Dallas Mavericks (38-41) musieliby przegrać wszystkie swoje spotkania. Nawet w takim scenariuszu, o awansie decydowałyby dodatkowe kryteria, takie jak bilans bezpośrednich spotkań czy różnica punktów. Biorąc pod uwagę obecną formę Suns i ich siedem kolejnych porażek, taki obrót wydarzeń wydaje się mało prawdopodobny.
To szokujące, jeśli przypomnimy sobie, że jeszcze w 2021 roku Suns byli o krok od zdobycia mistrzostwa NBA. Jak doszło do tak spektakularnego upadku?
Po znakomitym sezonie 2021, w którym Suns dotarli do finałów NBA i prowadzili 2-0 z Milwaukee Bucks, wydawało się, że przyszłość organizacji rysuje się w jasnych barwach. Sezon 2021/22 również był mocny — Phoenix zakończyli go z najlepszym bilansem w lidze (64-18), dominując w sezonie zasadniczym, jednak niespodziewanie odpadli już w drugiej rundzie playoffów, przegrywając z Dallas Mavericks w kompromitującym stylu, zwłaszcza w pamiętnym Game 7.
W odpowiedzi na niepowodzenie, Phoenix zdecydowali się pójść va banque. W lutym 2023 roku ściągnęli do drużyny Kevina Duranta, oddając w zamian cały pakiet przyszłości: picki w drafcie oraz dwóch świetnych zadaniowców – Mikala Bridgesa i Cama Johnsona. Transfer KD miał przynieść natychmiastowy sukces. I choć tytułu nie było, to trzeba przyznać: w playoffach 2023 Suns grali ekscytującą koszykówkę. Booker i Durant bili rekordy punktowe, ich duet był jednym z najgroźniejszych ofensywnych połączeń tamtego postseason. Ostatecznie polegli w drugiej rundzie z przyszłymi mistrzami – Denver Nuggets – ale pokazali wtedy ogromny potencjał.
W kolejne lato wymieniono Deandre Aytona – do Phoenix trafili m.in. Jusuf Nurkić i Grayson Allen. Ayton był uznawany za rozczarowanie, jednak oddanie młodego Toumaniego Camary, który szybko wyrósł na świetnego defensora, może jeszcze odbić się czkawką.
Kolejnym błędem był transfer Bradleya Beala. Mat Ishbia – nowy, nadaktywny właściciel drużyny – próbował błyszczeć szybkimi ruchami personalnymi. Beal, choć kiedyś gwiazda w Waszyngtonie, przybył do Suns z gigantycznym, przepłaconym kontraktem i… klauzulą zakazu wymiany (no-trade clause). Jego wpływ na grę zespołu był marginalny – kontuzje i brak roli dopasowanej do jego stylu spowodowały, że przez większość sezonu był cieniem samego siebie.
Sezon 2024/25 miał być nowym otwarciem – trener Mike Budenholzer miał wprowadzić świeżość, a Booker został odciążony w roli rozgrywającego. Niestety, ani ofensywna filozofia trenera, ani wsparcie z ławki nie zadziałały. Booker nie zaliczył regresu, ale też nie był regularny – był to sezon stagnacji.
Durant, mimo 37 lat na karku, ciągnął zespół jak mógł. Jak LeBron – wciąż wielki, ale też coraz bardziej samotny. Kiedy pod koniec sezonu doznał kontuzji, Suns przegrali siedem ostatnich meczów. Brak głębi składu i zależność od jednego zawodnika obnażyły wszystkie słabości tej drużyny.
Na domiar złego, w trakcie sezonu wyszły na jaw zakulisowe tarcia – organizacja miała rozważać wymianę… samego Duranta. Przez to KD prawdopodobnie sam zdecyduje się opuścić Phoenix po zakończeniu sezonu.
fot: https://www.instagram.com/suns/
Leave a Reply