Nie wszystko, co darmowe, jest warte uwagi. Czasem ci, którzy oferują nam coś całkiem nieodpłatnie, liczą na naszą naiwność. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przestrzega przed nieuczciwymi praktykami.
Odbierz prezent. Testuj za darmo. Wyślij SMS – nie dajmy się nabrać na takie komunikaty ze stron internetowych. nawet, jeśli pierwszy SMS będzie darmowy, za kolejne możemy słono zapłacić.
Paweł Ratyński z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów przestrzega, że wysłanie pojedynczego SMSa, zamówienie darmowych próbek lub bezpłatnego okresu testowego może spowodować uruchomienie subskrypcji na płatne usługi.
Na jakie nieuczciwe zabiegi szczególnie trzeba uważać? Nie raz pewnie dostaliście SMS o treści: Wyślij darmową odpowiedź aby wziąć udział w losowaniu nagród!. O ile pierwszy SMS jest rzeczywiście bezpłatny, kolejne mogą nas słono kosztować.
Co więcej, nadawca takich SMS-ów może nas nawet nie poinformować o tym, że płatna subskrypcja została uruchomiona. Dowiadujemy się o tym dopiero pod koniec miesiąca, kiedy odbieramy kilkadziesiąt lub nawet kilkaset większy rachunek za telefon.
To nie jedyne nieuczciwe zagranie z jakim możemy się spotkać. Paweł Ratyński przestrzega również przed przekazywaniem swoich danych, na przykład numeru karty kredytowej.
Jak w takim razie bronić się przed nieuczciwymi usługami? W końcu nie wszystkie traktujemy jako zbędne. Czasami mamy ochotę z takiej oferty skorzystać. Czy mamy z niej od razu rezygnować?
Niekoniecznie. Przed wszystkim należy zachować jak największą ostrożność. Ofertę należy dogłębnie sprawdzić i porównać ją z innymi. Warto samodzielnie analizować i porównywać koszty usługi. Zdarza się bowiem, że przedsiębiorcy prezentują je w taki sposób, byśmy przekonani o korzyściach podjęli decyzję o zamówieniu najdroższej usługi. Jednym z częściej stosowanych sposobów jest ukrywanie całkowitego kosztu i eksponowanie opłaty stanowiącej ułamek zamówienia (np. należności za jeden dzień przy rocznej subskrypcji).
Ponadto należy chronić swoje dane osobowe. Sprawdźmy, po co i czy na pewno sprzedawcy jest potrzebny nasz nr telefonu. Uważajmy też na nasz adres e-mail, bo może on być użyty do rozsyłania spamu innym. A jeśli strona z reklamą usługi wydaje nam się podejrzana, warto też zrobić print screen, czyli kopię obrazu z ekranu. Może być on dowodem w późniejszym postępowaniu, jeżeli zostaniemy oszukani.
Pamiętajmy też, że jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, możemy zgłaszać się do instytucji, które wiedzą, jak pomóc. Są to Miejscy i powiatowi rzecznicy konsumentów, Inspekcja Handlowa czy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.