Motor Lublin odrabia straty z początku sezonu i wygrywa trzecie spotkanie z rzędu. Mecz przeciwko drużynie JKS 1909 Jarosław zakończył się zwycięstwem żółto-biało-niebieskich 4:1. W ciągu ostatnich trzech kolejek lublinianie strzelili 13 bramek tracąc zaledwie jedną.
Motor od początku częściej utrzymywał się przy piłce, ale to goście jako pierwsi mieli szanse na zmianę wyniku, gdy w 8 minucie piłka odbiła się od poprzeczki. Pierwsza szansa dla gospodarzy pojawiła się 2 minuty później. Dobrego podania Kamila Cholerzyńskiego nie wykorzystał jednak Kamil Majkowski, który fatalnie przestrzelił.
W 19 minucie niepilnowany Daniel Kmak oddał niebezpieczny strzał w kierunku bramki gospodarzy. Dobrze ustawionemu Leonidowi Otczenaszence piłka nie sprawiła problemów. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, z 24 minuty, z bliska uderzył Kamil Oziemczuk. Piłka trafiła prosto w dobrze spisującego się miedzy słupkami gości byłego zawodnika motoru – Mateusza Zająca. Nie udało mu się jednak powtórzyć tej sztuki w 27 minucie gdy Dmytro Kozban wykorzystał podanie Majkowskiego i z dwóch metrów uderzył nie do obrony. 6 minut później był już remis. Zawahanie obrońców lubelskiej drużyny wykorzystał były motorowiec – Kamil Stachyra. Napastnik płaskim strzałem w długi róg zdobył wyrównującego gola.
Kamil Stachyra – o przyczynach porażki mówi Kamil Stachyra, strzelec jedynej bramki dla przyjezdnych.
Goście długo nie cieszyli się z remisowego wyniku. W 38 minucie Patryk Słotwiński dośrodkował z rzutu wolnego z lewej strony boiska prosto na głowę Artura Gieragi. Obrońca piękną główką wyprowadził żółto biało niebieskich na prowadzenie.
Do końca pierwszej połowy szanse na kolejne bramki dla Motoru mieli Dmytro Kozban i Kamil Oziemczuk. Do szatni piłkarze zeszli jednak przy wyniku 2:1 dla gospodarzy.
5 minut po rozpoczęciu drugiej polowy szanse na podwyższenie wyniku miał Kozban. Mateusz Zając wybiegł do napastnika znajdującego się z lewej strony pola karnego i skończyło się na rzucie rożnym. Dośrodkowanie ze stałego fragmentu gry główką wykończył Oziemczuk. Piłka poszybowała jednak nad bramką. 3 minuty później Tomasz Tymosiak strzałem ze skraju pola karnego bezskutecznie usiłował zaskoczyć bramkarza gości.
W dalszej części spotkania kilka razy blisko bramki był Kozban. Najlepszą sytuację miał w 63 minucie gdy zupełnie niepilnowany zmarnował dobre podanie od Przemysława Szkatuły. Ukrainiec nie trafił czysto w piłkę i z 9 metrów posłał ją nad poprzeczka. Po serii nieudanych zagrań zawodnik zszedł z boiska i zastąpił go Konrad Nowak. Napastnik zaliczył wymarzone wejście strzelając dwie szybkie bramki. Najpierw w 68 minucie uderzając płasko z praktycznie zerowego kąta na długi słupek. 2 minuty później mierzonym, mocnym strzałem z ok 13 metrów po asyście Kamila Majkowskiego.
Konrad Nowak– mówi Dmytro Kozban, zdobywca dwóch goli
Wynik 4:1 tylko podkręcił apetyt gospodarzy. Po chwili w sytuacji sam na sam znalazł się Majkowski. Tym razem górą był golkiper z Jarosławia. Skrzydłowy Motoru złapał wiatr w żagle i posyłał do kolegów rewelacyjne piłki z prawej strony boiska. Najpierw jednak przestrzelił Konrad Nowak, a chwile później Paweł Kaczmarek. 12 minut przed końcem regulaminowego czasu gry nieznacznie pomylił się Dawid Dzięgielewski. Piłkarz oddał dobry, mocny strzał ze skraju pola karnego. 5 minut później ten sam zawodnik uderzył już w światło bramki. Na posterunku był jednak Zając. W końcowej fazie spotkania bramkarz zaliczał kolejne skuteczne interwencje i do końca wynik już się nie zmienił.
Ekipa Motoru rozkręca się wraz z sezonem. Po siedmiu kolejkach piłkarze z Lublina zajmują szóste miejsce w tabeli grupy IV trzeciej ligi ze stratą sześciu punktów do lidera – Resovii Rzeszów. W najbliższą niedzielę zmierzą się na wyjeździe ze Spartakusem Daleszyce, a kolejne spotkanie przed lubelską publicznością już 23 września przeciwko MKS Trzebina.