Przez prawie 11 lat, czyli od wydania płyty „10000 days”, fani zespołu czekali z niecierpliwością na nowy krążek. Niektórzy z nich już się poddali, mówiąc, że nic nie będzie z tego oczekiwania. Byli w błędzie.
Do studia wkroczył już wokalista, Maynard James Keenan, by dograć wszystkie wokale. Podobno zespół przeniósł się na drugi koniec miasta, do innego studia, z całym swoim sprzętem, by wokalista miał więcej miejsca do nagrywania. Zajmuje to tyle czasu, bo Pan Keenan ma jeszcze na głowie swoją solową karierę.
Ostatni album „10000 days” jest uważany przez wielu krytyków za najlepszy album Tool. Co ciekawe, panowie lubią na każdym albumie zaskakiwać. Pożyjemy, usłyszymy, czym zaskoczą nas tym razem. W końcu do nagrania są tylko wokale, więc pewnie płyta pojawi się jeszcze w tym roku, lub na początku przyszłego.