Niby wróg, a przyjaciel. „Mandarynki” Zazy Urushadzego zamknęły tegoroczną edycję Studenckich Konfrontacji Filmowych.
Mocnym akcentem zakończyła się 21 odsłona festiwalu. Poruszająca produkcja estońsko-gruzińska zaskoczyła i dała sporo do myślenia.
Widzowie długo nie mogli dojść do siebie po seansie.
W kwietniu kolejne spotkania z niszowym kinem. W Akademickim Centrum Kultury obejrzymy obrazy niespotykane w komercyjnych multipleksach.
Katarzyna Grochocka