Lublinianka remisuje z beniaminkiem

Bardzo mozolnie dźwiga się z kolan III-ligowa Lublinianka. Po paśmie rozczarowujących niepowodzeń, drużyna z Wieniawy powoli odbudowuje swoją reputację. Niestety, idzie póki co opornie – wczoraj po bardzo przeciętnym meczu piłkarze trenera Marcina Zakrzewskiego zremisowali z beniaminkiem, Sokołem Sieniawa 2:2.

„Duma Lublina” na mecz z Sokołem wyszła z dość bojowym nastawieniem. Przypomnijmy, że Lublinianka w tym sezonie tylko raz wygrała na własnym boisku – cztery tygodnie temu z Karpatami Krosno 2:1 – dwa razy zremisowała oraz trzykrotnie musiała uznać wyższość rywala (wszystkie mecze 0:1). Nie da się ukryć że cierpliwość kibiców z Wieniawy zostaje w rundzie jesiennej sezonu 2013/14 wystawiona na bardzo ciężką próbę. Piłkarze zapewne też czują swego rodzaju presję, co z resztą było dobrze widać w początkowej fazie meczu, gdzie „zielono-biało-czerwoni” przypuścili, niestety mizerne w skutkach, oblężenie bramki Sokoła. Zamiast bramki dla gospodarzy, bramka padła dla gości. Pierwszy śmielszy wypad piłkarzy z Sieniawy w pole karne Lublinianki był w zasadzie książkowym przykładem z serii „jak rozmontować czterema podaniami obronę rywala”. Gol którego autorem był Tomasz Wilusz najbardziej obciąża konto defensora miejscowych, Michała Boniaszczuka, który ewidentnie spóźnił się ze swoją interwencją.

O dziwo, w zespół Lublinianki po stracie gola wstąpiły nowe siły i już niecałe 15 minut później mieliśmy remis 1:1. Po ciekawym i dynamicznym rozegraniu, zdaniem arbitra nieprzepisowo w narożniku pola karnego zatrzymywany był Przemysław Kanarek. Mimo protestów obrońców Sokoła, sędzia wskazał na wapno. Karnego na bramkę zamienił pewnym, płaskim strzałem po ziemi Łukasz Mazurek a trybuny wprost oszalały z radości.

Kiedy wydawało się że piłkarze z Wieniawy są w stanie skierować przebieg meczu na właściwe dla nich tory, w 42 minucie w iście zapaśniczym stylu Michał Boniaszczuk powalił na ziemię napastnika gości, Kamila Kołodzieja. Faul był o tyle bezsensowny, że akurat w tej sytuacji nie było bezpośredniego zagrożenia bramki Marcina Zapała. Bezdyskusyjną jedenastkę na bramkę zamienił Paweł Adamczyk i na przerwę piłkarze schodzili przy stanie 1:2 dla drużyny przyjezdnej.

Początek drugiej połowy pokazał niestety, jak bardzo kiepsko dysponowana jest drużyna Marcina Zakrzewskiego. To co wyczyniali piłkarze Lublinianki przez pierwsze 15 minut drugiej połowy, niewiele miało wspólnego z III-ligowym poziomem rozgrywkowym – można było odnieść wrażenie że oglądamy raczej spotkanie drużyn klasy C. Na całe szczęście, drużyna „zielono-biało-czerwonych” w porę się opamiętała i pod koniec spotkania odzyskała rytm z początku meczu. Efektem tej cudownej odmiany była bramka wyrównująca, której autorem okazał się grający całkiem przyzwoite spotkanie Mateusz Kozieł, dobijając strzał Łukasza Gromby.

Wynik spotkania nie uległ już zmianie. Z jednej strony, w obecnej dyspozycji Lublinianki, rezultat 2:2 może cieszyć. Z drugiej, ciężko nazwać sukcesem raczej wymęczony remis z ligowym przeciętniakiem, który nie postawił zbyt wymagających warunków. Na pochwałę w drużynie „Dumy Lublina” zasługują pewny w swoich interwencjach bramkarz Marcin Zapał, stosunkowo bezbłędny stoper Jacek Paździor, oraz pracujący za całą linię ofensywną pomocnik Erwin Sobiech. Na przyzwoitym poziomie zagrali strzelec drugiej bramki Mateusz Kozieł oraz wprowadzony po przerwie Łukasz Gromba. Wiele do życzenia natomiast pozostawia forma potencjalnego asa ataku, Mateusza Majewskiego oraz defensorów Boniaszczuka i Grzegorczyka, popełniających wręcz szkolne błędy.

Remis z Sokołem Sieniawa mimo wszystko pozwala spojrzeć nieco bardziej optymistycznie na kolejne spotkania Lublinianki. Do końca rundy jesiennej przed drużyną z Wieniawy jeszcze 3 mecze. Na początek wyjazdowa potyczka z outsiderem III ligi, Omegą Stary Zamość a potem dwa spotkania u siebie: z Orlętami Radzyń Podlaski oraz rozgrywany awansem mecz 1 kolejki rundy wiosennej z borykającą się z olbrzymimi problemami kadrowo-finansowymi Stalą Sanok. Nie przegrać – to powinno być podstawowe założenie Lublinianki na te 3 mecze. W obecnej sytuacji drużyny każdy inny wynik powinno się brać w ciemno.

LUBLINIANKA – SOKÓŁ SIENIAWA 2:2 (1:2)
0:1 – Wilusz 15′
1:1 – Mazurek 28′ (k)
1:2 – Adamczyk 42′ (k)
2:2 – Kozieł 80′

Lublinianka: Zapał – Boniaszczuk (46′ Majewski), Grzegorczyk, Paździor, Mazurek – Kursa, Kozieł, Gąsior (46′ Gromba), Sobiech, Kanarek (74′ Stadnicki) – Ścibior

Sokół: Kukulski – M. Padlasek, Wrona, S. Padlasek, Skała – Halejcio (46′ Wróbel), Bursztyka, Kołodziej, Małyk (81′ Hass), Wiljusz (74′ Jedryas) – Adamczyk

Sędziował: Arkadiusz Łaszkiewicz (Zamość)

Share Button
Opublikowano w Sport