Lublin ponownie zgromadził miłośników sportów walki

Lubelskie środowiska brazylijskiego jiu-jitsu, mieszanych sztuk walki oraz sportów stójkowych po raz kolejny udowodniły, że trzymają się razem. W ramach 153. edycji Amatorskiej Ligii MMA oraz 4. Lubelskiej Ligi Sportów Walki „Lublin Zawalczył” po raz trzeci.

W hali sportowej Uniwersytetu Przyrodniczego ponownie zagościła impreza pod szyldem „Walczącego Lublina”. W ramach wydarzenia amatorzy sportów walki mierzyli się na trzech arenach:  na ringu w sportach stójkowych; na macie w brazylijskim jiu-jutsu; oraz w oktagonie na zasadach amatorskiego MMA. W porównaniu do dwóch poprzednich edycji ta, bezsprzecznie, była największą.

Wzięło w niej udział około 200 zawodników z 32 klubów z całej Polski. Wśród zgromadzonych znalazło się również wiele uznanych nazwisk w całym kraju, chociażby trener Mirosław Okniński, który szkolił, między innymi, Mariusza Pudzianowskiego czy zawodnika UFC – Krzysztofa Jotko. Nie zabrakło także postaci znajomych lubelskiej scenie sportów walki, jak chociażby Hubert Szymajda, Rafał Kijańczuk czy Izabela Badurek.

Swojego zadowolenia z takiej frekwencji i zainteresowania imprezą nie krył Mateusz Jabłoński, organizator zawodów.

Ring, w porównaniu do poprzedniej edycji, cieszył się dużo większą popularnością. Podczas „Walczącego Lublina 2” odbyło się na nim 23 walki, natomiast teraz miały miejsce 32 pojedynki w formułach K1 oraz Muay Thai. Największe emocje wśród publiczności wzbudziło starcie Bartosza Guza oraz Wiktora Szadkowskiego, kiedy to w trzeciej rundzie pierwszy z zawodników efektowną akcją zakończoną wysokim kopnięciem znokautował swojego rywala.

Takie imprezy pomagają oswoić się z ringiem – podsumowuje swój występ Bartosz Guz, zawodnik lubelskiego klubu Fight Gym

W oktagonie i na macie odbyło się łącznie około 70 pojedynków. W obu dyscyplinach nie brakowało starć na pełnym dystansie czasowym, czy tych zakończonych przed czasem różnego rodzaju poddaniami. Natomiast w klatce, mimo posiadania ochraniaczy, zawodnicy uraczyli kibiców także nokautami, po których, niejednokrotnie, musiały reagować służby medyczne. Nie brakowało także bardziej doświadczonych uczestników, ponieważ walki odbywały się również w formule Full Contact MMA, która dopuszcza zawodników pełnoletnich, z rekordem maksymalnie 5 walk zawodowych.

Zdaniem Marka Wrzaszcza, mistrza Europy no-gi oraz zawodnika MMA, poziom zawodów nie jest jednolity.

„Walczący Lublin 3” mógł być dla niektórych szansą na zdobycie przepustki do zawodowej kariery.

Podczas imprezy obecni byli headhunterzy różnych federacji, jednak Mateusz Jabłoński, organizator, nie chciał zdradzić ich tożsamości.

Jeśli nic nie pokrzyżuje planów organizatorów kolejnej edycji możemy spodziewać się już w połowie września.

 

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Audycje, Dookoła Sportu, Sport