Diecezja tarnowska szykuje listę piosenek zakazanych podczas ślubu. Księża podkreślają, że chodzi o przywrócenie podniosłego charakteru liturgii. Utwory obecne w popkulturze, zdaniem Kościoła, go zmniejszają.
Duchowni z Tarnowa chcą stworzyć listę z konkretnymi piosenkami. W Lublinie na razie to się nie szykuje. Konkretne wytyczne miałyby ułatwić przygotowania do ślubu czy po prostu być argumentem w rozmowie z narzeczonymi, którzy przychodzą często z dziwnymi pomysłami na liturgię.
To, co się dzieje w Tarnowie, jest pokłosiem tego co się stało w Lublinie w październiku, czyli zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski. Po raz pierwszy zwrócono uwagę na ten problem.
Z księdzem Adamem Jaszczem, wicekanclerzem Kurii Metropolitalnej w Lublinie rozmawiała Olga Wałecka:
W Archidiecezji Lubelskiej na razie nie powstanie żaden „Indeks Piosenek Zakazanych”. Natomiast, jak mogliśmy usłyszeć, nie wszystkie utwory będą mogły wybrzmieć podczas ślubu.
Katolickie pary młode nie zainspirują się już uroczystością księcia Harrego i Meghan Markle. Zarówno Hallelujah Leonarda Cohena, jak i No Woman No Cry Boba Marleya nie usłyszymy podczas żadnego ze ślubów. Do wyboru będzie tylko muzyka liturgiczna.
Tarnowska lista powstała podczas V Synodu tamtejszej diecezji. Potrwa on 3 lata, a pierwszy rok poświęcony jest właśnie rodzinie – między innymi przygotowaniom do sakramentu małżeństwa.