Dawno temu, nie wiadomo kiedy… może w maju, może w lipcu, ale na pewno wtedy, gdy na niebie świeciło przepiękne słońce okolice naszego grodu zarastały bujną, dziką zielenią. Gród, mimo iż zamieszkiwany był przez ludzi nie miał swojej nazwy.
Pewnego dnia nad czystą i bystrą rzeką Bystrzycą zatrzymała się cała pięknie i bogato ubrana drużyna książęca z księciem na czele. Pozwolili oni swym koniom mającym drogie uprzęże napić się wody z rzeki i na chwilę odpocząć.
Książę spytał stojących przy brzegu rybaków jak nazywa się miejsce, do którego przybył. Ci zaskoczeni sytuacją odrzekli, że gród ten nie ma nazwy.
Wtem książę rzekł…
Tak według legend powstała nazwa naszego miasta. A przynajmniej według tych inspirowanych podaniami i starymi zapisami, które mają teraz formę audiobooka.
Powstały one dzięki Poławiaczom Pereł Improv Teatr, w ramach dwuletniego projektu „700 lat Lublina. ImprOwieści Lubelskie”
Autorem scenariuszy do legend jest Marcin Wąsowski. Do współpracy i współtworzenia audiobooka zostali zaproszeni urzędnicy miejscy, artyści lubelscy, nauczyciele akademiccy, dyrektorzy instytucji kultury, teatrów i dziennikarze.
Przemysław Buksiński z Poławiaczy Pereł Improv Teatr tłumaczy jak powstawały audiobooki.
Jednak nie tylko audiobooki zapoznają nas z legendami. Od 2015 roku odbywa się Festiwal Legend Lubelskich. Podczas niego Rynek Starego Miasta oraz przylegające do niego ulice stają się miejscem inscenizacji działań teatralnych i muzycznych, odtwarzających wydarzenia i klimat minionych czasów.
Na lubelskim rynku pełno jest tajemniczych przedmiotów i miejsc. Wśród nich jest kamień nieszczęścia, pochodzący ze Sławinka. Później przeniesiony na Plac Straceń, gdzie był podstawą pod pień dębowy, na którym kat ścinał skazańców. Jest również stół z odbitą na niej czarcią łapą.
Wśród legend nagranych w ramach akcji znajdują się te, ale również dotyczące m.in snu Leszka Czarnego, czy nieszczęsnej rusałki.
Wszystkie dostępne są na na stronie www.lublin.eu w zakładce kultura.



