Uniwersytet Marii Curie Skłodowskiej wprowadził zmiany w statucie uczelni. Spotkanie władz rozpoczęło się dziś (28.05) o godzinie 9. Towarzyszyły mu protesty.
W rektoracie zebrało się kilkanaście osób w ramach pikiety. Ich zdaniem, zapisy zawarte w projekcie nowego statutu są co najmniej kontrowersyjne.
Wcześniej do UMCS trafił list otwarty, który podpisało już blisko 150 osób. Autorzy wskazują niektóre potencjalne zmiany jako wątpliwe. Mowa między innymi o zapisach, dzięki którym rektor mógłby jednoosobowo decydować o obsadzie stanowisk dziekanów, dyrektorów instytutów czy kierowników katedr.
W proteście wziął udział między innymi doktor habilitowany Tomasz Kitliński, który w jeszcze w niedzielę był kandydatem Wiosny do Parlamentu Europejskiego. Jest przede wszystkim także wykładowcą Wydziału Filozofii i Socjologii. Twierdzi, że na UMCSie upada demokracja.
W sprawie możliwości obsadzania stanowisk przez rektora mówi prorektor profesor Arkadiusz Bereza:
Całe zamieszanie powstałe ze zmianą statutu jest wynikiem nowej ustawy o szkolnictwie wyższym, którą wprowadza Jarosław Gowin. Prawo pozwala uczelniom na większą autonomiczność, między innymi w zakresie centralizacji władz. UMCS decyduje się właśnie na taki ruch. Pojawiły się głosy, że prace nad statutem ruszyły dopiero w kwietniu. Rektor uczelni, Profesor Stanisław Michałowski dementuje takie doniesienia:
Pojawiły się również doniesienia, że prace nad statutem przebiegały w tajnej, wąskiej grupie. O tym mówił profesor Robert Litwiński, dziekan wydziału humanistycznego UMCS:
Wszystko wskazuje na to, że nowa ustawa o szkolnictwie wyższym nadal budzi kontrowersje, wbrew temu co dla Radia CEntrum mówił wicepremier Jarosław Gowin, w trakcie spotkań z władzami lubelskich uczelni:
Rafał Gliński/Marta Micał/Igor Skrzypek