Maciej Janowski na długo zapamięta stadion przy Alejach Zygmuntowskich 5 w Lublinie. Zawodnik wrocławskiej Sparty wygrał ostatni wyścig IMP z kompletem punktów, tym samym detronizując Bartosza Zmarzlika.
Indywidualne Mistrzostwa Polski powróciły do Lublina po aż 34 latach. W roku 1990 Motor Oil Lublin nie był jednak w tym miejscu, w którym znajduje się obecnie. Lubelska drużyna zdominowała ostatnio krajowe podwórko, zostając Mistrzami Kraju w żużlu dwa razy z rzędu. Wtedy IMP wyglądały zupełnie inaczej. Finał odbywał się w jednym mieście. Teraz zawodnicy jadą w trzech kolejkach cyklu finałów. Żadne rozstrzygnięcie nie było jeszcze znane, dzięki temu publiczność zdecydowanie dopisała, meldując się na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich 5 w komplecie.
Po dwóch pierwszych wyścigach IMP w Łodzi (6 lipca) i Bydgoszczy (27 lipca) liderem klasyfikacji był Patryk Dudek. W grupie pościgowej byli za nim Dominik Kubera, tracił do niego dwa punkty oraz Bartosz Zmarzlik, który tracił do lidera trzy punkty. Pierwszego z wyżej wymienionych reprezentant KS Apatora Toruń pokonał w bezpośrednim pojedynku od razu w inauguracyjnej serii, z kolei drugi w swoim biegu dojechał do mety dopiero na trzecim miejscu.
Lubelskich fanów mógł martwić fakt, że Bartosz Zmarzlik ponownie nie dysponował wystarczająco szybkim motocyklem. Żużlowiec Orlen Oil Motoru Lublin w pierwszym wyścigu został na starcie, musiał potem gonić w polu i choć nadrobił tam dwie pozycje, to nie był w stanie dogonić zawodnika Włókniarza Częstochowa Kacpra Woryny. Zaraz przed metą zaatakował go jeszcze Przemysław Pawlicki. Chwilę później trzy punkty zgarnął Maciej Jankowski, dzięki czemu zrównał się ze Zmarzlikiem w ogólnej tabeli mistrzostw. Zaraz po przerwie na równanie toru Janowski wygrał ponownie za trzy punkty. Dał tym samym sygnał panującemu mistrzowi, że włącza się do walki o tytuł. W drugiej serii Zmarzlik zmierzył się z Dudkiem. Po zaciętej, twardej batalii na dystansie obrońca tytułu zdołał wygrać, wiedząc doskonale, że ewentualna porażka mogłaby utrudnić walkę o końcowy triumf. Problemy w drugim biegu miał Kubera, który w serii drugiej zdołał wyrwać jedynie punkt.
W trzeciej serii jako pierwszy z parku maszyn wyjechał Zmarzlik. Zawodnik miejscowego Motoru przegrał z Piotrem Pawlickim, który zaraz po starcie napędził się pod bandą i potem skutecznie bronił się przed rywalem. Kolejne punkty stracił Dominik Kubera, który przegrał z Jarosławem Hampelem oraz Mateuszem Cierniakiem. Wszystko układało się dzięki temu dobrze dla Dudka. W dwunastej odsłonie trzeciej rundy IMP wydawało się, że po perfekcyjnym starcie i dojeździe Dudek ponownie zgranie trzy punkty. Jednak dużą szybkością i mądrością w jeździe zaprezentował po raz trzeci Janowski. Wyprzedził rywala i w wirtualnej tabeli nadal zajmował drugą lokatę.
Janowski jeździł w Lublinie wręcz perfekcyjnie. W swoim czwartym biegu zanotował kolejne zwycięstwo i zameldował się dzięki temu w wielkim finale. Fenomenalną jazdę nad Bystrzycą również szalejący i Piotr Pawlicki, który minął na dystansie piętnastego wyścigu Dudka i niewiele zabrakło mu do udziału w ostatnim wyścigu sobotniego wieczoru. Odpuszczać walki o tytuł nie zamierzali miejscowi zawodnicy: Kubera i Zmarzlik. W przedostatniej serii obaj zdobyli trzy punkty.
Gigantyczne znaczenie dla układu tabeli mistrzostw miał bieg numer dziewiętnaście. Wzięło w nim udział trzech zawodników walczących o złoto. W tym biegu z walki o medale wypadł Dominik Kubera. Zawodnik Motoru przewrócił się na łuku, oprócz tego doprowadził do upadku Zmarzlika. W powtórce wyścigu przez dwa okrążenia Janowski i Zmarzlik fenomenalnie walczyli o zwycięstwo w tym biegu.
Ostatecznie górą z tego starcia wyszedł Janowski, zapewniając sobie dzięki temu dodatkowy punkt do klasyfikacji za liczbę zwycięskich biegów. W zaistniałej sytuacji zawodnik Sparty Wrocław został samodzielnym liderem mistrzostw z 40 punktami. Miał jeden przewagi nad Patrykiem Dudkiem i aż trzy nad Bartoszem Zmarzlikiem. Wyżej wymieniona dwójka oraz Jarosław Hampel i Bartłomiej Kowalski spotkała się w barażu. W nim indywidualny mistrz świata na dystansie minął Dudka, dzięki czemu miał możliwość wyboru pola startowego przed starciem finałowym. W ostatnim biegu upadek po starcie zaliczył zamknięty przez rywali Piotr Pawlicki. Po długiej analizie arbiter wyścigu postanowił wykluczyć Zmarzlika z powtórki biegu. Oznaczało to, że jeżeli Dudek i Janowski skończą wyścig, to nawet wygrana nie da panującemu mistrzowi złotego krążka.
Finalnie rywalizację wygrał Maciej Janowski. Zawodnik Betardu Sparty Wrocław wyprzedził pod koniec pierwszego kółka Patryka Dudka i nie oddał prowadzenia do końca. Dzięki temu Janowski osiągnął trzecie w karierze złoto IMP! Wicemistrzostwo zdobył ostatecznie zawodnikowi Apatora, a na najniższym stopniu podium zameldował się były mistrz — Bartłomiej Zmrzlik.