Ruszył proces kierowcy MPK, który na początku roku wjechał autobusem w drzewo na ulicy Kosmowskiej. Jak twierdzą lekarze, jedna z pasażerek już nigdy nie odzyska pełnej sprawności.
Sąd przesłuchał dziś oskarżonego i poszkodowanych w zdarzeniu. Jedna kobieta doznała poważnego złamania nogi. Jest sprawna, ale do końca życia może mieć problemy ze zdrowiem.
Akt oskarżenia odczytał prokurator Marcin Siwiec.
kierowca MPK przed sądem1
Sprawa skupia się głównie na dwóch kwestiach. Pierwsza to prędkość, z którą poruszał się autobus. Śledczy podejrzewają, że kierowca nie dostosował jej do panujących warunków. Drugą kwestią jest stan nawierzchni. Ta mogła być oblodzona lub mogło ją pokrywać błoto pośniegowe.
kierowca MPK przed sądem2
– tłumaczył przed sądem Mariusz S.
Oskarżony wyraził skruchę podczas rozprawy i przeprosił poszkodowanych w wypadku. Ma świadomość, że gdyby jechał wolniej, nie doszło by do zdarzenia. Jednocześnie kierowca miał wątpliwości czy poruszając się z mniejsza prędkością wjechałby pod górę.
Obrońca Mariusza S. wniósł o przesłuchanie biegłego, który przygotował opinię z zakresu ruchu drogowego. Chce mu zadać dodatkowe pytania. Sprawa wróci na wokandę dopiero w październiku.