Ciąg dalszy czarnej serii Górnika Łęczna. Zielono-czarni w domowym spotkaniu przeciwko GKSowi Katowice prowadzili do 86 minuty by ostatecznie przegrać mecz 1:3. Goście przechylili szalę na swoją korzyść mimo gry w osłabieniu.
Trudno było sobie wyobrazić lepszy początek dla gospodarzy. Już w 10 minucie udało się objąć prowadzenie po bramce Patryka Szysza z rzutu karnego. W dalszej części meczu piłkarze Górnika zostali zepchnięci do defensywy. Jednobramkowego prowadzenia nie udało się dowieźć do końca spotkania mimo czerwonej kartki dla zawodnika gości – Bartłomieja Kalinkowskiego z 79 minuty.
Trener Tomasz Kafarski mimo wszystko był zadowolony z gry swoich podopiecznych w przeważającej części spotkania.
W 86 minucie wyrównał Dawid Plizga. Niespełna minutę później bramkarz Górnika – Sergiusz Prusak musiał kolejny raz wyciągnąć piłkę z siatki przelobowany przez Wojciecha Kędziorę. Sytuację próbował ratować Grzegorz Bonin. Miejscowy kapitan w doliczonym czasie oddał mocny strzał zza pola karnego. Bramkarz wybił piłkę na rzut różny. W polu karnym gości pojawił się nawet bramkarz licząc na to że uda się zdobyć złotą bramkę. Nie opłaciło się. Nie zdążył wrócić między słupki przy kontrze gości i wynik meczu na 1:3 ustalił Adrian Błąd oddając strzał do pustej bramki.
Spotkanie podsumowuje Tomasz Foszmańczyk – pomocnik GKSu Katowice.
Zespół z Łęcznej nie potrafi wywalczyć kompletu punktów od 23 września. Wydaje się, że drużyna, która w zeszłym sezonie spadła z ekstraklasy, na dobre zadomowiła się w strefie spadkowej Nice 1 Ligi. Kolejna szansa na odbicie się od dna już za tydzień. Górnik będzie podejmować w Łęcznej lidera z Odry Opole. O punkty w tym spotkaniu może być jeszcze ciężej.