Po raz kolejny przekonaliśmy się, że zima wcale nie jest straszna. To już -9 spotkanie z Died Moroz Convention.
Impreza organizowana jest od 2010 roku. Twórcy wydarzenia wystartowali wtedy z zerową edycją, dlatego każda kolejna ma przy sobie minusa. W tym roku bawiliśmy się przy elektrycznych dźwiękach Hioba Dylana i dziewięcioosobowej orkiestrze zwanej Mikroelementy. Na scenie pojawił się również Robert Piernikowski, który zabrał nas nie tylko w muzyczną, ale też wizualną podróż po dźwiękach.
Uczestnicy mogli także zapoznać się z twórczością artystów, których dotąd nie znali.:
Brzmienia tegorocznej edycji rozbrzmiały przed bramą główną Zamku Lubelskiego. Organizatorzy zadbali nie tylko o piękną scenerię. Zmarznięci uczestniczy mogli skorzystać z poczęstunku przygotowanego przez Bar Pośpiech.
Dominik Karwowski/Wiktora Jędrusiak