Od pewnego czasu Centrum Spotkania Kultur jest gorącym tematem sporów. Taki stan rzeczy trwa od czasu, gdy funkcję dyrektora placówki objął Marek Krakowski, związany z Prawem i Sprawiedliwością.
W przeszłości był zarządcą wielu instytucji, niekoniecznie kulturalnych. Ma na swoim koncie między innymi zarządzanie pocztą czy lubelskimi nieruchomościami. Objęcie stanowiska przez Krakowskiego wzbudziło wiele kontrowersji.
W ostatnich dniach pojawiły się oskarżenia o mobbing, który ma mieć miejsce wśród pracowników CSK. Oskarżany jest o to właśnie nowy dyrektor.
Dziś kontrowersje związane z Centrum Spotkania Kultur przyjęły inny obrót. Nowe kierownictwo na czele z Markiem Krakowskim postanowiło rozliczyć poprzednią ekipę zarządzającą. Instytucja przeprowadziła audyt prawny. Wskazuje on wiele nieprawidłowości, do jakich miało dochodzić w czasie, gdy dyrektorem był Piotr Franaszek.
O samym audycie mówi Marek Krakowski:
Audyt wskazuje, że miało dziać się źle. Dokument pokazuje szereg nieprawidłowości do jakich miało dochodzić w czasie zarządzania przez poprzednie kierownictwo:
— dodaje Krakowski
Większość oskarżeń dotyczy przede wszystkim osoby Piotra Franaszka. Zdaniem obecnego dyrektora, jego poprzednik zarządzał środkami CSK niegospodarnie. Lista zarzutów jest długa. Na niektóre wskazują nawet dowody w postaci video:
A jeśli o nich mowa to warto wymienić między innymi kwestię zawieranych w CSK umów. Zdaniem autorów audytu, znaczna część z nich nie przechodziła przez główną księgową. Zastrzeżenia budzą też inne wydatki, które miał poczynić Franaszek
Były dyrektor miał między innymi zlecić naprawę i holowanie samochodu, który był w pełni sprawny. Kontrowersje dotyczą też kosztu wynajmu powierzchni reklamowej. W samym grudniu koszt tego przedsięwzięcia wyniósł 145 tysięcy złotych. Ścianki, na których znajdowały się treści promocyjne CSK, były wykorzystywane wielokrotnie. Mimo to, za każdym razem były wystawiane nowe faktury.
W sumie Piotrowi Franaszkowi zarzuca się wyprowadzanie środków publicznych i niegospodarne wydawanie pieniędzy. Kwota ta miała wynieść dokładnie 418 tysięcy złotych brutto.
Udało nam się skontaktować z Piotrem Franaszkiem. Twierdzi on, że zarzuty są absurdalne:
Franaszek odnosi się do konkretnych zarzutów, między innymi wynajmu pokoju i rzekomego wywiezienia wyposażenia:
Były dyrektor tłumaczy także kwestię przechodzenia umów przez główną księgową:
Franaszek powiedział nam także, co może wydarzyć się dalej:
Igor Skrzypek/Arkadiusz Więsek/Katarzyna Śpiewak