Centralny Port Komunikacyjny to ogromny projekt rządowy. Niektórzy powiedzieliby wręcz, że nosi on znamiona megalomanii.
Jedno jest pewne. Inwestycja, która obejmuje lotnisko oraz liczne remonty dróg i kolei ma pochłonąć aż 35 miliardów złotych. Sam port lotniczy w pierwszym etapie ma przyjąć 45 milionów pasażerów, a docelowo nawet około 100 milionów. Dodatkowo ma zostać wybudowanych od podstaw ponad półtora tysiąca kilometrów linii kolejowych, w tym m.in. odcinek dużych prędkości łączący Warszawę z Łodzią, na którym pociągi będą się mogły przemieszczać z prędkością 250 kilometrów na godzinę. Te liczby niewątpliwie robią wrażenie.
Zasadne jest jednak pytanie – czy realizowany z takim rozmachem port ma szanse powstać? Po przykład nieudanych inwestycji tego kalibru nie trzeba udawać się daleko. W Berlinie Niemcy zrealizowali podobny projekt z kilkuletnim opóźnieniem. Szybko okazało się też, że inwestycja wielokrotnie przerasta pierwotnie planowane koszty, a budowa ciągnie się w nieskończoność. Co o budowie polskiej odmiany lotniska Schonefeld sądzą mieszkańcy Lublina? Posłuchajmy:
Obciążenie budżetu państwa, a co za tym idzie także kieszeni jego obywateli, to jedna kwestia. Kolejną jest los pozostałych lotnisk, które z pewnością po powstaniu Centralnego Portu Komunikacyjnego stracą część pasażerów. Najbardziej narażone są na to lotniska znajdujące się nieopodal przyszłego mega-portu, który ma zostać wybudowany w miejscowości Stanisławów, między Łodzią i Warszawą.
Problemy czekają zapewne w najbliższe porty lotnicze znajdujące się właśnie w Łodzi, Radomiu i Modlinie. Wobec tego, że dwa pozostałe obiekty wciąż nawet nie zbliżają się do progu rentowności, można domniemywać, że obecność w pobliżu o wiele większego Centralnego Portu Komunikacyjnego po prostu podważy ich istnienie. Jednym lotniskiem, które może w tym momencie zyskać jest Okęcie. Zbliża się ono już do sufitu, jeżeli chodzi o swoją przepustowość.
I tu należałoby przejść do roli Lublina w całym zamieszaniu. Póki co port w Świdniku wciąż na siebie nie zarabia i może obsługiwać znacznie więcej pasażerów, niż obecnie. Czy zagrożenie dla naszego miasta jest realne?
Być może zatem Centralny Port Komunikacyjny stanie się dla Polski szansą, a nie obciążeniem. Czas pokaże. Do momentu otwarcia jednak daleka droga. W maju rozpoczną się konsultacje społeczne. Budowa ma potrwać 8 lat.
Cezary Dziwiszek, Sylwia Dziedzic