Przy planach rozbudowy transportu mówi się o budowie dróg, modernizacji kolei, zwiększaniu połączeń lotniczych. W porównaniu do tych inwestycji, mało wspomina się o transporcie wodnym. A ten, jeżeli jest dopracowany, może przynosić duże korzyści, na przykład przy eksportowaniu towarów.
Lubelskie taka inwestycja w przyszłości czeka. A przynajmniej taką mamy nadzieję. Trwają prace nad odtworzeniem szlaku wodnego E-40. Finalnie ma on połączyć port w Gdańsku z Morzem Czarnym.
Grupa ekspertów opracowała wstępny plan inwestycji, w tym przebieg szlaku. Analizowane były trzy warianty połączenia Wisły z rzeką Muchawiec w Brześciu. Róznią się one przebiegiem. Wszystkie jednak obejmują odcinek między Dęblinem a Terespolem.
Koszt inwestycji wstępnie szacuje się nawet na kilkanaście miliardów euro. Sławomir Sosnowski, marszałek województwa lubelskiego obiecuje, że postara się o jak największe dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej na ten projekt.
Jednocześnie zaznacza, że wybrany został najkorzystniejszy dla naszego regionu wariant. Zauważa też szansę na rozbudowę przy okazji innego, potrzebnego dla regionu pomysłu.
Opracowanie tak dalekosiężnej inwestycji wymagało odpowiedniego przygotowania. Eksperci musieli sporządzić tak zwane studium wykonalności. To taki dokument, który pozwala sprawdzić, czy dana inwestycja w ogóle ma sens.
Korzyści, które wypływają z tej inwestycji, ciężko przełozyć jest na pieniądze. Na przykład odciążenie transportu drogowego, co pozytywnie wpłynie na czas dostarczania towaru i rozadowanie ruchu. Dodatkowo, żegluga śródlądowa ma mnejmniejsze koszty środowiskowe. Innymi słowy – najmniej szkodzi środowisku.
Wróćmy jeszcze do kwestii opłacalności Teraz rząd musi się zatroszczyć o to, żeby było co spławiać wybodowanym kanałem. A z tym według wstępnych obliczeń jest problem. Dzisiaj mamy około 4-6 mln ton całego transportu przechodzącego przez Małaszewicze. Samym szlakiem wodnym, aby jego rozbudowa się opłacała, transport musi przekraczać 6 mln ton.
Do realizacji inwestycji jest jeszcze daleka droga. Cała inwestycja będzie trwała kilkanaście, jak nie nawet kilkadziesiąt lat. Tworzenie budowli na rzekach to skomplikowane przedsięwzięcia, które wymagają czasu. No i potrzebna jest także wola rządu inwestowania w rozbudowę szklaku.