W 5. kolejce I ligi mężczyzn w piłce ręcznej AZS UMCS Lublin uległ w hali Globus Orlętom Zwoleń 22:27. Była to już czwarta porażka w tym sezonie.
Lublinianie przystępowali do sobotniego meczu w nie najlepszych humorach. W czterech dotychczasowych spotkaniach wygrali tylko raz – z Trójką Ostrołęką. Rywale ze Zwolenia zanotowali wcześniej dwie porażki. Zapowiadał się interesujący mecz, a kibice szczypiorniaka w Lublinie liczyli na dobry występ ekipy AZS-u.
Niestety AZS UMCS prowadził tylko przez chwilę na początku meczu. Mimo, że to Orlęta zanotowały pierwsze trafienie, chwilę później to gospodarze prowadzili już 5:3. W drużynie z Lublina pojawił się problem z wykończeniem ataków, co kosztowało stratą kilku bramek z kontrataków. W pierwszej połowie wynik jeszcze był stykowy, a to w dużej mierze była zasługa bramkarza lublinian Kamila Rutkowskiego, który dołączył do drużyny AZS-u przed rozpoczęciem bieżącego sezonu z Orlen Wisły Płock na zasadzie użyczenia szkoleniowego. Na przerwę zawodnicy schodzili przy wyniku 11:12 dla gości.
Drugą połowę cechowała niestety bardzo słaba gra gospodarzy. AZS UMCS Lublin nie miał pomysłu na atak pozycyjny, a wiele rzutów było niecelnych. Z perspektywy trybun niektóre rzuty były wykonywane wręcz na oślep. Goście wykorzystywali słabą grę swoich rywali konsekwentnie budując swoją przewagę punktową. Należy wspomnieć o 100. procentowej skuteczności Orląt w rzutach karnych. We wszystkich sześciu próbach lepszym od bramkarza gospodarzy okazywał się Norbert Maksymczuk, który swoją skutecznością w dużym stopniu przyczynił się do ostatecznego zwycięstwa ekipy ze Zwolenia 22:27.
Tak grę swoich podopiecznych podsumował trener lubelskiej drużyny Łukasz Achruk:
Po pięciu meczach AZS UMCS Lublin zajmuje 13. miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem tylko trzech punktów. Kolejnym rywalem lublinian będzie SPR Nowe Piekuty. Mecz odbędzie się w sobotę 11. października na wyjeździe.