Aleksandra Mirosław: Trenuję przy pomocy narzędzi które mam do dyspozycji. Robię to, na co pozwala mi sytuacja

facebook.com/rudzinskaola/

Pandemia koronawirusa w znacznym stopniu wpłynęła na życie każdego z nas. Jak jednak oddziałuje to na sportowców na najwyższym poziomie? Odwołane zawody i ograniczenia w treningach to dla wielu z nich teraz codzienność. O tym między innymi rozmawialiśmy z Aleksandrą Mirosław, dwukrotną Mistrzynią Świata i Mistrzynią Europy we wspinaczce sportowej na czas. Lublinianka w miniony weekend miała bronić czempionatu Starego Kontynentu na zawodach w Moskwie. Impreza została odwołana. W terminie nie odbędą się także Letnie Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Zawodniczka KW Kotłownia miała tam zadebiutować razem z całą dyscypliną. Te marzenia będzie musiała odłożyć na przyszły rok. 

Maciek Sampolski: Jak wyglądają Twoje treningi w takich okolicznościach? Nikomu z nas nie jest łatwo, sportowcom chyba w szczególności.

Aleksandra Mirosław: Staram się działać za pomocą narzędzi które mam do dyspozycji. Póki co mogę trenować na ścianie klubowej, część zajęć przeniosła się na zewnątrz.  Cały plan został zmodyfikowany pod obecne warunki . Robię to, na co pozwala mi sytuacja.

MS: Tak naprawdę teraz powinnaś być świeżo po Mistrzostwach Europy w Moskwie. Zawody na których miałaś bronić tytułu zostały odwołane. Jak na to zareagowałaś?

AM: Dla mnie była to trudna i smutna wiadomość. Zawody zostały odwołane późno bo na 9 dni przed ich rozpoczęciem. Wszystko było przygotowane, myślałam tylko o tych mistrzostwach i to mnie motywowało do tych ostatnich treningów. Zmęczenie dawało mi się we znaki i bardzo chciałam wystartować. Dla mnie zawody to jest nagroda na którą czekam od początku cyklu treningowego – taka wisienka na torcie. Właśnie dlatego było to takie trudne. Wstajesz rano, dostajesz wiadomość, że mistrzostwa na które się przygotowywałaś przez ostatnie miesiące zostają odwołane. W tej sytuacji zastanawiasz się czy iść na kolejny trening? Co masz w ogóle robić? Po co masz pracować, skoro nie wiadomo czy w ogóle gdziekolwiek wystartujesz? To jest bardzo trudny okres. Z drugiej strony uważam, że Międzynarodowa Federacja Wspinaczki podjęła jedyne słuszną decyzję. Chodzi przecież o to, żeby chronić zdrowie zawodników.

MS: Tak jak wspominałaś, każdy trening ma określony cel. Przecież sportowcy nie trenują sami dla siebie tylko do konkretnych zawodów, rywalizacji. Kiedy im się odbiera ten cel to wszystko traci sens…

AM: To wygląda tak, że każdy sportowiec, nie tylko ja, wykonuje treningi z określonym założeniem. Każde takie założenie przybliża nas do osiągnięcia wyniku a wszyscy wiemy, że w sporcie ten wynik jest najważniejszy. Te zawody to jest jedyna możliwość do osiągnięcia tych rezultatów. Sami nie stworzymy sobie takich warunków. Nigdy nie będziemy tak zmotywowani jak podczas rywalizacji. To są trudne rzeczy dla każdego sportowca, ale każdy z nas musi radzić sobie z tym na swój sposób.

MS: Co w takim razie z igrzyskami? Jak ocenisz tę decyzję o ich przeniesieniu?

AM: Dla MKOl-u na pewno to była ciężka decyzja, tak samo jak dla bardzo wielu sportowców. Z jednej strony część zawodników mogła poczuć ulgę bo sporo z nich nie ma po prostu miejsca do trenowania. Z drugiej strony są to jedyne kroki jakie chyba mogły zostać podjęte w tej sytuacji.

MS: Olimpiada ma się odbyć najpóźniej latem 2021 roku. Chociaż dokładnej daty jeszcze nie znamy to wszystko wskazuje na to, że MKOl przesunie imprezę dokładnie o rok.

AM: Wydaje mi się, że organizowanie ich na przykład na wiosnę nie miałoby większego sensu. Nie wiemy jak wtedy będzie wyglądała cała ta sytuacja. Roczne odroczenie igrzysk jest chyba najbezpieczniejsze.

MS: Przełożenie olimpiady to była chyba tylko kwestia czasu. Związki zaczęły protestować, nie chciały wysyłać zawodników do Tokio. Ponadto w każdym kraju, z uwagi na rozwój pandemii, panują inne warunki do treningów. Rywalizacja w takich warunkach byłaby chyba po prostu niesprawiedliwa.

AM: To była kwestia dni. Dobrze, że te kroki zostały podjęte teraz, a nie w ciągu trzech lub czterech najbliższych tygodni. To daje nam względny spokój. Przynosi ulgę. Myślę, że to była jedyna i słuszna decyzja, zwłaszcza, że niektóre federacje faktycznie nie pozwoliły sportowcom na udział w olimpiadzie. Tak zrobili na przykład Kanadyjczycy i Australijczycy, a za nimi mogły pójść kolejne kraje. Igrzyska mogły zostać zbojkotowane. Odnośnie warunków to każdy z nas ma inne. We Włoszech kwarantanna została narzucona odgórnie. Zawodnicy muszą trenować w domach, na tym co jest dostępne. Mało kto ma w pełni wyposażoną siłownię a co dopiero ściankę wspinaczkową.

MS: Jak bardzo to może wpłynąć na zawodników i ich wyniki?

AM: Ciężko powiedzieć czy samo przesunięcie zawodów zadziała na formę sportowców. To już jest rola trenerów i poszczególnych związków, żeby doprowadzić (sportowców) do jak najlepszej dyspozycji. Trudno stwierdzić jak to się na nas odbije. Myślę, że nikt tego nie wie.

MS: Jak w obliczu przełożenia igrzysk, teraz zmieni się Twój plan treningowy?

AM: To jest bardzo świeża sprawa. Do wszystkich, w tym do mnie, będzie musiało to w jakiś sposób dotrzeć. Wspólnie z trenerami muszę wszystko zaplanować od nowa, podjąć jakieś działania, zastanowić się jak to zrobić najlepiej. W pewnym sensie odczuwam ulgę. Już nie muszę myśleć, że za cztery miesiące są igrzyska a ja nie mam gdzie trenować. Sytuacja jest trochę bardziej komfortowa, jednak z drugiej strony trzeba będzie dużo motywacji, wytrwałości i samozaparcia żeby trenować narzędziami które się ma. Żaden sportowiec teraz do niczego się nie przygotowuje albo przygotowuje się do … nie wiadomo czego.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Audycje, Dookoła Sportu, Sport