Urodziny, imieniny, święta czy rocznice itd. to chwile, które wymagają od nas przygotowania pewnych niespodzianek. Co może w takim razie kupić fan/ka rocka z tej okazji?
Osoby lubujące się w brzmieniach rockowych zawsze zadają sobie jedno pytanie „Co mogę kupić na prezent?!”. Odpowiedź jest bardzo prosta. Rzecz jasna, płytę! Pozostaje tylko dylemat, jaką?
Wyobraźmy sobie, że osoba, której chcemy zrobić prezent, to całkowity ignorant muzyczny, ale coś tam słuchał w radiu, więc kojarzy poszczególne numery. Jak wygląda? Np. tak.
10. MTV Unplugged : Bryan Adams
Kanadyjski piosenkarz, autor tekstów i gitarzysta, a wolnej chwili także fotograf. Bryan Adams już od samego początku swojej działalności muzycznej potrafił rozkochać publiczność. Powrót do takich kawałków jak „Summer of ‘69”, „Little love” czy „I thinking about you” to świetna podróż muzyczna do czasów dźwiękowej nostalgii.
9. The Police : Greatest Hits
Najbezpieczniejszą opcją są składanki. Na tych krążkach znajdą się wszystkie kultowe numery danej formacji. W tym przypadku mówimy brytyjskim zespole „The Police”. Gordon Matthew Summer, czyli lider zespołu, którego znamy jako Sting, swoimi dźwiękami wokalnymi niemalże od razu daje o sobie poznać.
8. Faith No More : Angel Dust
Formacja prosto z zachodu, której ulubionym terminem jest „eksperyment”. Zespół „Faith No More” nie można określić mianem schematycznego. Ich muzyka to połączenie rocka, rapu, metalu, folku i niekiedy szeroko pojętej alternatywy. Krążek „Angel Dust” na rynku pojawił się 1992 roku, jednak jest dobrym środkiem do rozpoczęcia przygody z grupą. Znajdziemy tam dwa najbardziej znane przeboje „Mildfire Crisis” i „Easy”, a do tego 12 kompozycji w podobnej aranżacji.
7. The Cranberries : Something Else
Największy ból dla fana muzyki pojawia się wtedy, gdy w radiu gra ulubiony numer, a osoba, która siedzi obok, dodaje, że słyszała to w filmie, ale nie potrafi powiedzieć co to za utwór. Zazwyczaj taka sytuacja ma miejsce, gdy w głośnikach zaczyna wybrzmiewać kapela z wysp, czyli The Cranberries. Grupa muzyczna, która przez wiele lat tworzyła i zaskakiwała swoich najwierniejszych fanów. Tego zespołu nie da się nie znać, a pierwsze dźwięki utworu „Zombie” generują ciarki na plecach. Niestety wokalistka Dolores O’Riordan zmarła z początkiem ubiegłego roku.
6. Nirvana : Nevermind
Odrobina mocniejszego brzmienia dla zbuntowanych. Album pochodzący z roku 1991 uznany za jeden z najlepszych w historii. Przed słuchaczem 49 minut silnego i niegrzecznego grania, a na koncie prawdziwe przeboje takie jak np. „Smells Like Teen Spirit”, „Polly”, „Come As You Are” czy „Lithium”. W zestawie frajda, pobudka lepsza niż po kawie i ostrzeżenie, bo silnie uzależnia.
5. Depeche Mode : The Best Of Depeche Mode. Volume 1
Niektórzy nawet nie wiedzą, ale często to, co nucą, to właśnie formacja „Depeche Mode”. Chyba każdy zna osobę, która nagle z niczego potrafi śpiewać „Personal Jesus”, prawda? Tylko kto jest tego autorem? Warto oświecić takiego osobnika i dodać w zestawie powiększonym jeszcze kilka numerów, które też przez przypadek zacznie nucić, ale tym razem przynajmniej będzie świadomość.
4. Queen – Greatest Hits PL
„We will rock you” oni naprawdę wiedzą co zrobić, żeby słuchacz dobrze rokował. Składanka grupy Queen, która została zrealizowana przez polskie wydawnictwo. Wnętrze zagospodarowane w 16 kompozycji, wobec których nawet ignorant muzyczny nie przejdzie obojętnie. Dlaczego? Po pierwsze, zna te utworu, a po drugie widział je przecież w filmie „Bohemian Rhapsody”.
3. Bon Jovi : Greatest Hits PL
Amerykański zespół rockowy, który w Polsce wywoływał podobne reakcje co ,,Modern Talking”. Dlaczego? W utworze „You Give Love A Bad Name” nasi rodacy śpiewali razem z wokalistą na samym początku numeru słynne już „Sza tu ma ha”, a wszyscy wiemy, jaki oddźwięk prowokowała twórczość autorów „Brother Louie”. Wiele więcej znajdziemy na dalszej części krążka, a podróże w towarzystwie tej muzyki będą znacznie przyjemniejsze.
2. Weezer : Teal Album
Gdy muzycy puszczają oczko w stronę słuchacza, to jest bardzo miłe, a co jeśli mamy więcej takich easter eggów? Wszyscy lubimy wracać do starych przebojów, ale grajkowie z Los Angeles to dopiero czują sentyment. Wydawnictwo bardzo świeże, ale bogate w wielki bagaż muzycznej historii.
1.Dire Straits : Brothers In Arms
Mark Knopfler z ekipą to prawdziwa dawka wyrafinowanej uczty muzycznej. Tego zespołu nie da się nie znać, a nawet jeśli, to ci grajkowie wezmą się w swoje ręce, by zmienić ten stan rzeczy. Album powstał w 1996 roku, jednak działa bardzo podobnie do wina „Im starsze, tym lepsze”. Na słuchacza czeka 55 minut dobrego, rockowego grania. Jest to tzw. „Must be” każdego odtwarzacza.