Czarownik na Wieniawie potrzebny od zaraz !

Chyba już tylko w kwestii mocy nadprzyrodzonych rozpatrywać można fatalną passę III-ligowej Lublinianki na własnym boisku. Drużyna z Wieniawy wczoraj przegrała kolejny mecz z rzędu na własnym boisku, i to z rywalem z którym potencjalnie nie powinna przegrać.

Sobotni goście na Wieniawie, Polonia Przemyśl to drużyna która zajmowała przedostatnią pozycję w tabeli, a ostatnie zwycięstwo odniosła w listopadzie 2013 roku nad Chełmianką. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że to właśnie w tym meczu gospodarze powinni zakończyć czarną serię meczów bez zwycięstwa na swoim stadionie (ostatni raz kibice miejscowych cieszyli się ze zwycięstwa swojej drużyny… 28 września 2013).

Początek spotkania wskazywał na to, że faktycznie do przełamania dojdzie. Lublinianka świetnie weszła w mecz i w ciągu 3 pierwszych minut stworzyła sobie 3 dogodne sytuacje, które jednak za każdym razem kończyły się skutecznymi interwencjami obrońców. Od początku meczu błyszczał lewoskrzydłowy gospodarzy, Hubert Kotowicz po którego szarżach koledzy mieli szansę na otwarcie wyniku. Dobrze prezentował się również jego kolega po fachu, ustawiony na prawej flance Stefan Kucharzewski, który również dość często posyłał groźne piłki w pole karne rywali. Niestety, za każdym razem brakowało wykończenia. Całkowicie nieporadny wydawał się być napastnik Mateusz Majewski, niezbyt dobrze również radził sobie Rafał Janowski który zastępował pauzującego za czerwoną kartkę Erwina Sobiecha. Minuty mijały, a napór „Dumy Lublina” nie przynosił żadnego efektu. Po około 30 minutach meczu, do głosu doszli w końcu goście – najpierw Łukasz Gawłowski dziwacznym lobem mało nie wrzucił piłki za kołnierz Mateuszowi Oszustowi, a potem Arkadiusz Gosa minimalnie przestrzelił. Co jednak nie udało się Gawłowskiemu i Gosie, udało się w 37 minucie Pawłowi Sedlaczkowi – najpierw na prawej stronie Szymon Rosochacki bezlitośnie ograł wybitnie nieporadnie interweniującego Mateusza Kozieła, po czym wyłożył piłkę prostopadle Gosie – strzał obronił Oszust, ale wybił go przed siebie. Na wysokości 5 metra wywiązało się spore zamieszanie i koniec końców bezpańska piłka wylądowała na 16 metrze tuż pod nogami Sedlaczka, który uderzył tak mocno, że futbolówka po rykoszecie zatrzepotała w siatce Lublinianki. Znamienne że takie historie kibice na Wieniawie oglądają już od dłuższego czasu – Lublinianka napiera, ale to rywale strzelają bramkę.

Druga połowa przypominała raczej jakieś militarne oblężenie niż mecz piłki nożnej. Przemyska „Lonia” ograniczyła się do odpierania ataków gospodarzy, a Lublinianka nacierała, nękała, strzelała… ale głową w mur. Nie sposób zliczyć wszystkich strzałów jakie oddali piłkarze „zielono-biało-czerwonych” na bramkę Wasyla Szpuka – niestety, wszystkie albo odbijały się od obrońców, albo były zbyt lekkie i łapał je bramkarz, albo mijały o centymetry bramkę. Swoje szanse mieli zarówno Kotowicz i Kucharzewski jak i wprowadzeni po przerwie Damian Ścibior i Michał Walaszek. Nic z tego jednak nie wyszło – piłka ani razu nie chciała wpaść do bramki Polonii, tak jak nie chciała wpaść dwa tygodnie temu do bramki Stali Kraśnik.

Tak jak w poprzednim meczu w roli gospodarza, tak samo teraz ciężko wskazać winowajcę porażki Lublinianki. Drużyna gra dobrze, stwarza sobie sytuacje pod bramką, ale piłka za każdym razem nie znajduje drogi do siatki. I co najgorsza, dobra prezencja oraz duża ilość sytuacji strzeleckich nie wystarczy żeby utrzymać się na trzecioligowym szczeblu. Gole muszą padać a zwycięstwa nad tak kiepskimi rywalami jak Polonia powinny być oczywistością. Tymczasem podczas spotkań KSL niczego nie można być już pewnym.

Stadion na Wieniawie cały czas nie został odczarowany i cały czas wisi nad nim klątwa braku zwycięstw. Działacze i trenerzy klubu z Wieniawy w przerwie zimowej sprowadzili do klubu wielu młodych, zdolnych i dobrze rokujących zawodników. Szkoda że wraz z nimi nie sprowadzili chociaż jednego… czarownika.

12.04.2014, Lublin, stadion przy ul. Leszczyńskiego
LUBLINIANKA – POLONIA PRZEMYŚL 0:1 (0:1)
0:1 – Sedlaczek 37′

Lublinianka: Oszust – Ręba (71’ Ozimek), Kursa, Mazurek, Kozieł – Czułowski (46’ Walaszek), Gawrylak – Kotowicz, Janowski (46’ Ścibior), Kucharzewski (62’ Gąsior) – Majewski.

Polonia: Szpuk – Chlybkewycz, Mikołajczak, Rogalski, Delikat – Owczar (90’ Orzechowski), Sedlaczek, Riabyj, Gawłowski (84’ A.Kazek) – Rosochacki (90’ Kocur), Gosa (90’ Pikłowski).

Żółte kartki: Ręba – Rosochacki, A.Kazek.

Sędziował: Paweł Małodziński (Mielec).

.

Share Button
Print Friendly, PDF & Email
Opublikowano w Aktualności, Dookoła Sportu, Sport